W Seulu nadeszła druga fala epidemii Covid-19, trzeba się szykować na długą walkę z koronawirusem - twierdzą służby sanitarne Korei Płd. W ciągu jednego dnia odnotowano 17 nowych przypadków zakażeń, w tym 11 infekcji lokalnych.
Jest to najmniejszy przyrost zakażeń w Korei Płd. od blisko miesiąca, ale według agencji Yonhap wynika to głównie z mniejszej liczby badań wykonanych w weekend. Władze przestrzegają, że nowe ogniska choroby, wykrywane po złagodzeniu restrykcji epidemicznych, doprowadziły już do drugiej fali epidemii.
Początkowo przewidywaliśmy, że druga fala pojawi się jesienią lub zimą. Nasze prognozy okazały się błędne. Sądzimy, że dopóki ludzie mają ze sobą bliskie kontakty, wciąż będzie dochodziło do infekcji - powiedziała szefowa Koreańskich Centrów Kontroli Chorób (KCDC) Dzeong Eun Kiong.
Burmistrz Seulu Park Won Sun podkreślił, że od końca kwietnia do 11 czerwca współczynnik reprodukcji koronawirusa w Korei Płd. wzrósł do 1,79. Jeśli obecna tendencja się utrzyma, w lipcu w kraju znów może być ponad 800 nowych zakażeń dziennie - przestrzegł.
Władze Korei Płd. zapowiadają powrót dystansowania społecznego, jeśli liczba infekcji będzie się podnosić lub jeśli obłożenie szpitali wzrośnie powyżej 70 proc.
Korea Południowa wydawałoby się, że opanowała lawinowy wzrost zachorowań koronawirusem z przełomu lutego i marca. Wykrywano wtedy ponad 900 infekcji dziennie. Na początku maja, liczby te spadły do wartości jednocyfrowych.
Nowych przypadków zaczęło jednak przybywać po złagodzeniu restrykcji i przejściu do etapu "kwarantanny w życiu codziennym". Umożliwia ona większą aktywność społeczną i gospodarczą.
Po wykryciu ognisk choroby w Seulu i okolicach władze przywróciły część ograniczeń na gęsto zaludnionym obszarze metropolitarnym stolicy.
Od początku pandemii w Korei Płd. wykryto już 12 438 zakażeń. 280 pacjentów zmarło - wynika z danych KCDC.