Setki tysięcy cywili ewakuowanych z Afganistanu: dzieci, kobiety i mężczyźni. Tak wygląda teraz największa w Europie amerykańska baza lotnicza Ramstein w Niemczech. Baza przygotowana była na przyjęcie 10 tysięcy osób, jednak bardzo szybko się zapełniła. „Byliśmy już maksymalnie wypełnieni, a wciąż napływali do nas nowi ludzie” – relacjonuje CNN Joshua Olson, dowódca 86. Skrzydła Transportu Powietrznego i dowódca w bazie lotniczej Ramstein. Jak dodaje, był zmuszony zamknąć część bazy, żeby przybywający uchodźcy nie zostawali na zewnątrz. „Na dworze pada i jest tylko 10 stopni. Nie mogę w takich warunkach ich zostawić. Zwłaszcza dzieci” – mówił.

REKLAMA

Ramstein to jedna z największych amerykańskich baz lotniczych poza Ameryką, która po przejęciu władzy przez talibów stała się kluczowym ośrodkiem ewakuacji z Afganistanu. Od 20 sierpnia wylądowało tam około 106 samolotów - głównie C-17, na których pokładzie przyleciało setki Afgańczyków.

Baza lotnicza była gotowa na to, żeby pod namiotami przyjąć 10 000 osób, ale szybko się zapełniła. W środę rano prawie 12 000 ewakuowanych już opuściło bazę lotniczą, a kolejne 14 900 pozostało. Liczba ewakuowanych, którzy do tej pory przybyli do Ramstein, jest prawie trzykrotnie większa niż populacja niemieckiej gminy, w której znajduje się baza.

Kobiety i dzieci śpią w łóżkach, które ustawione są w ogromnych hangarach, natomiast mężczyźni są rozlokowani w namiotach - w każdym śpi przynajmniej 40 osób. Ciepłe posiłki rozdawane są trzy razy dziennie w izolowanych boksach. Przenośne toalety i myjnie zapewniają tylko najbardziej podstawowe warunki sanitarne.

Olson, relacjonując to, co dzieje się w bazie przyznaje, że największy problem sprawia opieka nad dziećmi. Wśród wszystkich ewakuowanych dzieci jest ponad 6 tysięcy. Dziesiątki z nich pozostawione są bez rodzicielskiej opieki, bo rodziny zostały rozłączone w chaosie ewakuacji na lotnisku w Kabulu. Jednym z naszych największych problemów były chusteczki dla niemowląt i mieszanka dla niemowląt. Brakowało też pieluch. - mówił dowódca bazy dla CNN.

Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA
Opis / RONALD WITTEK / PAP/EPA

To właśnie do bazy w Ramstein przewieziono także 20 rannych żołnierzy amerykańskich i 10 rannych Afgańczyków po ataku terrorystycznym na lotnisku w Kabulu, do którego doszło w zeszłym tygodniu. Ranni później zostali zabrani do centrum medycznego, które jest blisko bazy.

Rozdzielone rodziny

Najtrudniejsze dla większości ewakuowanych jest oczekiwanie, niepewność i niemożność komunikowania się z członkami rodziny, którzy zostali w Afganistanie, ale także często trafili do niemieckiej bazy, tylko do innej jej części.

CNN rozmawiało z Donią Laali, jedną z kobiet, której udało się ewakuować z Kabulu. Po prostu postanowiliśmy spróbować, moja rodzina próbowała. Udało się wszystkim kobietom z mojej rodziny, nie ma z nami mężczyzn. Moi dwaj bracia wciąż w USA. Więc spróbujemy do nich dotrzeć - mówi Laali CNN.

Ewakuacja po przejęciu Afganistanu przez talibów

Łącznie, w trakcie 18-dniowej akcji ewakuacyjnej, wojska USA i koalicji ewakuowały z Kabulu ponad 123 tys. osób, z czego ponad 6 tys. to obywatele USA.

Sekretarz stanu USA Antony Blinken oświadczył w poniedziałek, że w Afganistanie pozostało ponad 100 Amerykanów, którzy wyrazili wolę opuszczenia tego kraju. Jak dodał, władze USA będą nadal pomagać im wydostać się z Afganistanu.

Tego samego dnia władze USA poinformowały, że wraz z odlotem ostatniego amerykańskiego samolotu z lotniska w Kabulu, Stany Zjednoczone zakończyły trwającą niemal 20 lat misję wojskową w Afganistanie.