Sejm na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu nie wybierze członków komisji do badania rosyjskich wpływów. Prawo i Sprawiedliwość wstrzymuje powoływanie zespołu do czasu rozpatrzenia prezydenckiej nowelizacji tak zwanej ustawy "lex Tusk", regulującej działania komisji.

REKLAMA

Jak zauważa dziennikarz RMF FM Roch Kowalski, w ten sposób PiS po cichu i aksamitnie, ale nieco hamuje powoływanie komisji - na pewno do czasu uchwalenia prezydenckiej nowelizacji. Sejm ma to zrobić w tym tygodniu, ale Senat wykorzysta zapewne maksymalny czas, czyli miesiąc.

Ze strategicznego punktu widzenia nie ma się co opozycji dziwić, bo im dłużej pomysły Andrzeja Dudy będą czekać w drugiej izbie, tym później - o ile w ogóle - komisja będzie powołana.

Rzecznik PiS Rafał Bochenek między słowami sugerował, że prezydencka nowelizacja jest na rękę politycznym konkurentom.

Ta nowelizacja prezydencka de facto odpowiada na oczekiwania polityków m.in. Platformy Obywatelskiej i Lewicy - mówił.

Partia rządząca prezydencki projekt poprze w całości, ale do czasu ostatecznego ustalenia zasad działania komisji powoływania jej członków nie będzie.

Start prac komisji po raz kolejny się odsuwa, a w ustawie nadal widnieje zapis o dokładnym terminie publikacji pierwszego raportu - 17 września.

Również sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski w rozmowie z Polską Agencją Prasową zaznaczył, że ugrupowanie popiera prezydencką nowelizację. Dodał, że PiS będzie procedować projekt tak, aby go przyjąć i móc "ukonstytuować tę komisję" w lipcu.

Dopytywany o wstępne plany, według których członkowie komisji mieli być wybrani przez Sejm podczas posiedzenia w tym tygodniu stwierdził, że w tym momencie jest to niemożliwe.

Takie były wstępne plany, ale jeśli nowelizujemy (ustawę), to po tej nowelizacji ustawa trafi do Senatu. (...) W lipcu projekt ustawy wróci do Sejmu i będziemy ją procedować. Ale na pewno na kolejnym posiedzeniu, kolejnych posiedzeniach, już tych lipcowych, których będzie kilka, będzie można ukonstytuować komisję - podkreślał.

Sobolewski ocenił, że powołanie członków komisji w tym momencie, jeszcze przed nowelizacją, mogłoby doprowadzić do prób podważania każdej decyzji wydanej w przyszłości przez komisję.

Zróbmy to stopniowo i jak to mówią, zgodnie z procedurą, aby nie było w tej kwestii żadnych niejasności i zarzutów - dodał.

Najpierw podpis, potem nowelizacja

29 maja prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.

30 maja ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a 31 maja weszła w życie.

W piątek, 2 czerwca, prezydent poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji tej ustawy i tego dnia projekt trafił do Sejmu.

Prezydent Duda zaznaczył, że w jego projekcie jest zapis, iż w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie mogą zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; ponadto odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciwko Polsce w sprawie naruszenia prawa UE w związku z przyjęciem ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022.