Londynie, weź się w garść - pisze "Daily Mail". Dziennik zauważa, że w pierwszy dzień po wprowadzeniu przez premiera Borisa Johnsona drakońskich ograniczeń związanych z walką z koronawirusem w metrze, pociągach i autobusach tłok był równie wielki, jak w poprzednich dniach.
Zgodnie z rozporządzeniem ogłoszonym przez premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, zabronione są spotkania więcej niż dwóch osób, o ile nie mieszkają razem. Nakazano zamknąć wszystkie sklepy, które nie sprzedają kluczowych artykułów, takich jak żywność, środki higieny, lekarstwa.
Brytyjczycy mogą wychodzić z domu tylko po zakupy, do lekarza, do pracy, która jest niezbędna. Ale w Londynie o poranku niewiele się zmieniło. Ludzie podróżowali środkami transportu publicznego upakowani jak sardynki w puszce - donosi "Daily Mail". A do tego tłoku przyczyniło się zmniejszenie częstotliwości kursowania metra i autobusów.
Tubes, trains and buses are still rammed on day one of UK lockdown despite biggest peacetime shutdown ever https://t.co/FI3QNXKy7s pic.twitter.com/3LNdY5ybXu
Burmistrz Londynu apeluje do mieszkańców, by nie podróżowali w godzinach szczytu. Ignorowanie tych zasad może sprawić, że więcej osób straci swoje życie - mówi Sadiq Khan. Zapowiedział też, że jeśli sytuacja się nie zmieni, to na stacjach metra będą sprawdzane dowody tożsamości, a wszyscy łamiący zakaz ukarani zostaną grzywną. W przypadkach złamania kwarantanny w grę wchodzi nawet więzienie.
Jedna z pielęgniarek obsługujących ultrasonograf w szpitalu w Londynie, Nicola Smith zamieściła na Twitterze zdjęcia ze swej podróży do pracy. Napisała, że bardziej się boi zakażenia jadąc w takim tłoku niż infekcji w szpitalu.
Medical worker Nicola Smith has tweeted this plea for Sadiq Khan to resume normal service on the tube. Listen live https://t.co/sv3MZUm41cPlease email us pictures of your commute this morning social.media@talkradio.co.uk pic.twitter.com/iTxT1r2zjx
talkRADIOMarch 24, 2020
Robert Tay z podlondyńskiego Romford zamieszczając zdjęcie z zatłoczonego autobusu zadał pytanie Borisowi Johnsonowi, londyńskiemu wydziałowi transportu i burmistrzowi metropolii: "Czy nie żartujecie mówiąc mi, że ten autobus pełen jest kluczowych pracowników?"
Sadiq Khan oświadczył, że niemożliwe jest przywrócenie normalnego rozkładu jazdy, bo 20 proc. pracowników transportu wzięło wolne i poddało się izolacji.