Tysiące ochotników wstąpiło do obrony terytorialnej Ukrainy i patrolują ulice Lwowa. To do tego miasta, położonego 70 km od granicy z Polską, napływają uchodźcy ze wschodu kraju, gdzie toczą się walki. Z Lwowa znaczna ich część próbuje przedostać się dalej - do Polski.

REKLAMA

W mieście o poranku jest wyjątkowo cicho. Bardzo mało ludzi widać na ulicach. Ruch samochodów jest też niewielki - relacjonował o 7:00 specjalny wysłannik RMF FM Krzysztof Zasada. Jak się dowiedział, niektóre okoliczne samorządy zdecydowały o tymczasowym zamknięciu szkół i przedszkoli. Takie informacje są od wczoraj rozsyłane między innymi do mieszkańców podlwowskich miejscowości.

Po weekendzie - gdzie głównie w samoobsługowych sklepach towary się przerzedziły - przyszły nowe dostawy. Praktycznie niczego nie brakuje. Działają też uliczne punkty parzące kawę, fastfoody, czy piekarnie. Reporter RMF FM nie zauważył, by kupujący robili jakieś większe zapasy. Na ulicach nie ma zbyt dużego ruchu.

Ten spokój na ulicach Lwowa jest pozorny - mówił dziennikarz RMF FM. W nocy podczas godziny policyjnej tysiące osób zajmuje się patrolowaniem ulic, pilnowaniem ważnych obiektów. To uzbrojone patrole wojska, ale także obrony terytorialnej.

Nierzadkie są obrazki młodych mężczyzn i kobiet w hełmach z bronią długą stojących przez siedzibami różnych instytucji. Uzbrojeni ludzie pełnią też służbę na posterunkach kontrolnych na drogach dojazdowych do Lwowa - takich blokad jest już kilkadziesiąt.

Władze Lwowa podkreślają, że także ich miasto stało się częścią ogólnokrajowego ruchu obrony Ukrainy. Lwów ma dwa zadania - utrzymać silne tyły i zapewnić pełną pomoc walczącym na froncie.

Mnóstwo poborowych z regionu Lwowa trafiło już do walk w centrum i na wschodzie kraju. Fala chętnych, by wstąpić do wojska czy obrony terytorialnej, nie maleje. Przed punktami mobilizacyjnym wciąż są kolejki. Wolontariusze w różny sposób pomagają rodzinom mężczyzn, którzy poszli walczyć. Organizowane są też zbiórki na rzecz armii.

Lwów dużo wysiłku poświęca na pomoc uchodźcom, którzy wciąż napływają z obszarów kraju objętych walkami. Gromadzą się oni na dworcu głównym.