Długo nie rozmawiali, ale ciche dni dobiegają końca. Niemiecki tygodnik "Zeit" informuje, że kanclerz Olaf Scholz poważnie rozważa telefon do Władimira Putina. Szef niemieckiego rządu stałby się tym samym pierwszym przywódcą kraju wspierającego Ukrainę, który po dwóch latach zdecydował się na negocjowanie z dyktatorem z Rosji. "Relacje naszych krajów zostały sprowadzone do zera" - odpowiada na taką koncepcję rzecznik Kremla.

REKLAMA

"Zeit" powołuje się na źródła z kręgów rządowych. Kanclerz Scholz ma poważnie rozważać nawiązanie bezpośredniego kontaktu z Putinem po raz pierwszy od dwóch lat. Padła również wstępna data takiej rozmowy.

Szef niemieckiego rządu miałby rozmawiać z rosyjskim dyktatorem w tygodniu poprzedzającym listopadowe spotkanie grupy G20 w Brazylii. Oficjalnej prośby do Kremla Berlin jednak na razie nie wystosował.

Jak podkreśla "Zeit", gdyby doszło do kontaktu, to Olaf Scholz byłby pierwszym szefem rządu kraju wspierającego Ukrainę, który wznowił relacje z Władimirem Putinem. Ostatnio Scholz i Putin rozmawiali w grudniu 2022 roku. Prezydent USA Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron i były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson również ostatni raz rozmawiali bezpośrednio z Putinem w 2022 roku.

Kanclerz pokoju

W zachodnich mediach w pierwszej połowie września pojawiła się informacja, że Scholz pragnie zostać zapamiętany jako "kanclerz pokoju". Włoska "La Repubblica" ujawniła, że obóz kanclerza RFN opracowuje własny plan pokojowy dla Ukrainy, na mocy którego Berlin wspaniałomyślnie miałby oddać część zagrabionych przez Rosję terytoriów, a całość dokumentu miałaby formułą nawiązywać do Porozumień Mińskich - protokołu, którego pierwszą część podpisano we wrześniu 2014 roku, a który w teorii rozpoczynał okres zawieszenia broni na terytorium Donbasu. Pierwsze Porozumienia Mińskie nie zostały zrealizowane, podpisano więc drugie.

12 lutego 2015 roku przywódcy Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy złożyli podpisy pod dokumentem, który de facto przyznawał Moskwie status nie strony konfliktu, ale "mediatora w wojnie domowej w Donbasie", co było wielokrotnie wykorzystywane przez propagandę Kremla i stało się głównym pretekstem do pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w roku 2022. Porozumienia Mińskie zawierały także szereg innych, wybitnie dla Kijowa niekorzystnych zapisów.

W połowie września 2024 roku lider Socjaldemokratycznej Partii Niemiec - partii, z której wywodzi się Olaf Scholz - zaproponował utworzenie grupy kontaktowej, która rozstrzygnęłaby kwestię pokoju w Ukrainie. Według Rolfa Mützenicha zarówno kanclerz, jak i prezydent Wołodymyr Zełenski wyrazili wówczas opinię, że nastał właściwy moment na zintensyfikowanie wysiłków pokojowych, a Rosja powinna być obecna na kolejnym szczycie, który miałby doprowadzić do zawieszenia broni.

Kreml: Relacje z Niemcami nie istnieją

Propozycję rozmowy telefonicznej skomentował rzecznik Kremla. Dmitrij Pieskow zaznaczył, że biuro Scholza nie pytało i nie prosiło o możliwość połączenia z Władimirem Putinem.

Zdaniem rzecznika relacje między Rosją i Niemcami zostały sprowadzone do zera - oczywiście z winy Berlina. Pieskow stwierdza jednak, że Scholz i Putin omawiali sytuację w Ukrainie przez cały 2022 rok.

Wydaje się na pierwszy rzut oka, że nie ma o czym rozmawiać - cytuje Pieskowa agencja TASS. Putin był i pozostaje otwarty na dialog - dodaje rzecznik Kremla.