Jeśli drugą turę wyborów prezydenckich wygra Bronisław Komorowski, Grzegorz Schetyna będzie musiał wybrać, czy woli być marszałkiem Sejmu czy szefem klubu parlamentarnego PO - dowiedziała się nieoficjalnie reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska. Dylematy są też w PiS - tam niektórych paraliżuje myśl o wygranej Jarosława Kaczyńskiego.

REKLAMA

Koniec duetu Tusk - Schetyna?

W tej chwili wydaje się, że Donald Tusk widziałby Grzegorza Schetynę jak najdalej od siebie. Zabranie funkcji sekretarza generalnego i postawienie przed wyborem: klub albo marszałkowanie, to - jak się wydaje - definitywny koniec duetu Tusk - Schetyna. Na pocieszenie były wicepremier ma otrzymać prestiżową funkcję pierwszego zastępcy Tuska.

Stronnicy Schetyny jeszcze liczą, że uda się porozumieć przed kongresem PO, który odbędzie się już za pięć dni. Na wszelki wypadek liczą także szable, czyli własnych ludzi w regionach, którzy ewentualnie mieliby zablokować proponowane przez premiera zmiany.

Rebelia w PiS?

Inny problem ma PiS. W razie zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego brakuje odpowiedzi na pytanie, kto może zostać prezesem partii. Padają nazwiska Adama Lipińskiego i Joachima Brudzińskiego, ale ci są zbyt słabi na przywództwo.

Pojawia się również kolejny problem, bo jeśli produkt w postaci innego, nowego prezesa sprzedaje się tak dobrze, to trzeba będzie zrobić inną partię. Tu na prezesowskiej giełdzie pojawia się nazwisko Joanny Kluzik-Rostowskiej. Przy tej okazji nawet stara PiS-owska gwardia przyznaje, że choć w sztabie Jarosława Kaczyńskiego rządzą sami rebelianci, to owi rebelianci są zadziwiająco skuteczni.