Pierwsza transza amerykańskich sankcji objęła dwa powiązane z Kremlem banki, WEB i PSB i zakaz obrotu rosyjskimi obligacjami. Nałożono je także na synów trzech znaczących postaci z otoczenia Putina. Według eksperta Briana O'Toole'a, jest to "dość mocny ruch otwierający", który pozostawia jednak duże pole manewru na wypadek dalszej eskalacji.
Dzień po uznaniu przez Rosję tzw. Donbaskiej i Ługańskiej Republik Ludowych, administracja Bidena ogłosiła w odpowiedzi pakiet sankcji finansowych, na które złożyły się trzy elementy:
- sankcje przeciwko dwóm ważnym dla Kremla rosyjskim bankom,
- restrykcje dotyczące obrotu nowymi rosyjskimi obligacjami,
- dodatkowe sankcje personalne przeciwko synom osób z otoczenia Władimira Putina.
Dwa objęte sankcjami banki to Wnieszekonombank (WEB) i Promswiazbank (PSB) oraz 42 kontrolowane przez nie podmioty.
Pierwszy to piąta największa instytucja finansowa w Rosji o aktywach wartych 53 mld dolarów. Jak powiedział PAP Brian O'Toole, były wysoki urzędnik resortu finansów odpowiedzialny za sankcje, WEB właściwie nie jest bankiem, lecz "książeczką czekową Putina", państwowym organem dostarczającym fundusze m.in. na państwowe inwestycje, np. w infrastrukturę. Objęcie go sankcjami oznacza, że zostanie odcięty od amerykańskiego systemu finansowego, jego środki znajdujące się pod jurysdykcją USA zostają zamrożone, a amerykańskie podmioty nie mogą wchodzić z nim w żadne transakcje. Co ciekawe, jedną ze spółek zależnych objętych sankcjami na WEB jest klub piłkarski CSKA Moskwa.
Drugi z banków, PSB, jest ósmym największym w Rosji i specjalizuje się w finansowaniu rosyjskiego MON, obsługuje 70 proc. kontraktów wojskowych i jest dostawcą usług bankowych dla rosyjskich żołnierzy i pracowników MON. Znacjonalizowany w 2018 bank był też używany przez Kremla do omijania sankcji USA.
Restrykcje dotyczące obrotu rosyjskim długiem są rozszerzeniem sankcji nałożonych na Rosję w kwietniu ub.r. w związku m.in. z ingerencją w amerykańskie wybory. Wtedy jednak zakaz obrotu dotyczył jedynie rynku pierwotnego, co miało głównie znaczenie symboliczne. Teraz restrykcje obejmują wszelki obrót rosyjskimi obligacjami wyemitowanymi od marca bieżącego roku również na rynku wtórnym, co przez niektórych ekspertów było do niedawna uważane za "opcję nuklearną".
Sankcje dotyczące rynku pierwotnego są sygnałem. Sankcje wtórne byłyby prowadzeniem wojny za pomocą środków ekonomicznych - mówił wówczas w rozmowie z PAP analityk Foreign Policy Research Institute Maximilian Hess.
Jak powiedział we wtorek przedstawiciel Białego Domu, sankcje obejmujące rosyjski dług oznaczają odcięcie Rosji od możliwości uzyskiwania środków na rynkach zachodnich, a w efekcie "wyższe koszty pożyczania, mniejszą zdolność inwestowania, niższy wzrost gospodarczy i mniejsze zdolności produkcyjne, a także całkowite obniżenie zdolności Władimira Putina do wywierania presji na arenie międzynarodowej".
Sankcje personalne objęły natomiast synów trzech bliskich współpracowników Putina (którzy sami już wcześniej zostali objęci sankcjami): szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa, zastępcy szefa kancelarii prezydenta Siergieja Kirijenki oraz byłego premiera i szefa Służby Wywiadu Zagranicznego Michaiła Fradkowa.
Syn Bortnikowa Denis jest w zarządzie jednego z największych rosyjskich banków VTB. Syn Kirijenki Władimir jest szefem firmy VK Group, kierującej popularnym serwisem społecznościowym Wkontaktie. Syn Fradkowa Piotr jest zaś prezesem objętego sankcjami banku PSB.
"Objęci sankcjami oligarchowie używają członków rodziny, by przemieszczać aktywa i ukrywać swoje potężne majątki. Te desygnacje obierają za cel ważnych Rosjan w wewnętrznym kręgu Putina, uważanych za uczestników kleptokracji rosyjskiego reżimu" - napisał amerykański resort skarbu.
To jest dość mocny ruch otwierający, który uderzy w rosyjską gospodarkę - powiedział PAP O'Toole.
Zaznaczył jednak, że o bardzo ciężkich sankcjach - takich, które wywołają falę panik, bankructw i gwałtowny odpływ kapitału - będzie można mówić, jeśli na listę sankcji wpisze się największe rosyjskie instytucje finansowe, w tym banki VTB i Sbierbank, które odpowiadają m.in. za większość wypłat emerytur i płac oraz stanowią ponad połowę wszystkich rosyjskich aktywów sektora bankowego. Według zapowiedzi administracji sankcje te jednak zarezerwowane są na wypadek dalszej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.