"Potrzeba minimum 200 samolotów, żeby zabezpieczyć niebo nad całym krajem" - mówi generał dr hab. Jan Rajchel. Pilot i były komendant Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie był gościem naszego cotygodniowego programu Rzut na mapę. Według generała szkolenia na samolotach F-16 zaczęły się kilka miesięcy temu, co umożliwiłoby wysłanie ich do ochrony ukraińskiego nieba jeszcze w tym roku. A to będzie miało kluczowe znaczenie dla starć wojsk lądowych.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
50 samolotów to minimum, żeby mówić, że to ma realne znaczenie. Powierzchnia Ukrainy jest tak duża, że nie ma się co oszukiwać - potrzeba minimum 200 samolotów, żeby zabezpieczyć niebo nad całym krajem - mówił gość Rzutu na mapę, gen. Jan Rajchel w rozmowie z Maciejem Sztykielem o dostawach F-16 do Ukrainy.
Mimo początkowej niechęci państw zachodnich do tego rozwiązania, w ostatnich tygodniach sytuacja się zmieniła, a pomysł stał się planem. Najpierw USA dały zielone światło innym państwom dla przekazania Ukrainie myśliwców, następnie Wielka Brytania, Holandia i Dania wyraziły chęć udostępnienia maszyn, a teraz na szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Mołdawii politycy mieli uzgodnić plan szkoleń ukraińskich pilotów. Polska nie przekaże samolotów F-16 Ukrainie, ale chce pomóc w szkoleniach.
Generał pytany czy jeszcze w tym roku do Ukrainy dostarczone zostaną myśliwce F-16, stwierdził krótko: Jeżeli mam rację z tym, że to szkolenie rozpoczęło się kilka, kilkanaście miesięcy temu, to tak. Jeśli to szkolenie rusza teraz, to zdecydowanie nie.
Jak mówi były Komendant Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, takie szkolenie może trwać nawet półtora roku.
Początek szkolenia na takich samolotach to wielomiesięczne szkolenie perfekcyjnego języka angielskiego. I jeśli słyszeliśmy, że szkolenia ruszyły w Wielkiej Brytanii to prawdopodobnie dotyczyły właśnie tej kwestii. W przypadku 50 samolotów mówimy o 100 ukraińskich pilotach z perfekcyjnym angielskim. Kolejny etap szkolenia to jest teoria. Dopiero później przechodzimy do praktycznej nauki konkretnego samolotu. W warunkach pokojowych takie szkolenie trwa rok, półtora. To nie chodzi tylko o to, by Ukraińcy potrafili samodzielnie wystartować i wylądować. Oni się muszą odnaleźć w ugrupowaniu minimum czterech samolotów, a czasami w formacjach większych. Pewnych elementów szkolenia nie da się pominąć i to będzie trwało.
W ostatnich dniach sytuację na froncie mocno zmienił partyzancki atak w głąb terytorium Rosji, w okolicach Biełgorodu. Zmusiło to Rosjan do przemieszczenia swoich sił, co stwarza Ukraińcom możliwość ostrzału np. systemami HIMARS.
Te działania na innych kierunkach z pewnością odwracają uwagę Rosjan od zasadniczego kierunku, gdzie może nastąpić uderzenie ukraińskie - przyznaje gen. Jan Rajchel. Prawdopodobnie Rosjanie nie mają wystarczającej ilości sił aby z głębi kraju tak doraźnie wzmocnić swoją południową granicę, na północy Ukrainy, i muszą te manewry wojskiem i systemami uzbrojenia wykonywać. Prawdopodobnie to był zamysł Ukraińców, aby doprowadzić do takiej sytuacji. Medal ma jednak dwie strony - musimy pamiętać, że atak na terytorium rosyjskie będzie z pewnością powodował większą mobilizację społeczeństwa rosyjskiego i może dać Putinowi większą możliwość do bardziej swobodnego wprowadzenia powszechnej mobilizacji.