Rosjanie raczej nie będą w stanie wejść na teren Ukrainy z Białorusi - prognozuje w najnowszym odcinku Rzutu na mapę Adam Eberhardt - wiceprezes Warsaw Enterprise Institute i ekspert ds. wschodnich. To oznacza, że nie będą w stanie odciąć Ukrainy od dostaw sprzętu wojskowego z Zachodu.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Dlaczego zdaniem Eberhardta Rosjanie nie zaatakują z Białorusi? Są ku temu bardzo wymierne powody: ukształtowanie terenu, bagna poleskie, Ukraina w znacznym stopniu jest przygotowana na ewentualne uderzenie ze strony Białorusi - wyliczał były szef Ośrodka Studiów Wschodnich. Armia białoruska niekoniecznie jest do tego przygotowana, więc ten scenariusz wydaje mi się na tym etapie mniej prawdopodobny - dodał.
Zdaniem Eberhardta Władimir Putin będzie starał się zastraszyć swoich obywateli, żeby zmusić ich do szerszego udziału w wojnie. Właśnie dlatego na wielu rządowych budynkach w Moskwie postawiono działa artylerii przeciwlotniczej, a w mediach straszy się napaścią Zachodu. To jest taki teatr, który ma pokazać, że Rosja jest na wojnie. Mamy do czynienia z olbrzymią militaryzacją państwa rosyjskiego w każdym wymiarze - analizował gość RMF FM. Myślę, że w najbliższych tygodniach należy się spodziewać pogłębienia tego trendu - prognozował były szef OSW.
Brak zachodniego sprzętu - w tym zachodnich czołgów - oznacza klęskę Ukrainy. Ona ma coraz mniej wyposażenia postsowieckiego, musi stopniowo przechodzić na sprzęt zachodni, tym bardziej że jest coraz więcej sygnałów, które wskazują, że Rosja szykuje się do nowej ofensywy, rzuci wszystko na jedną kartę - ostrzegał wiceszef Warsaw Enterprise Institute. Putin nie pozostawia sobie pola manewru. Wojna jest o wszystko. Należy się spodziewać, że przed Ukrainą bardzo, bardzo trudne tygodnie i miesiące - zauważył Eberhardt.