Żandarmeria Wojskowa zwraca rzeczy osobiste ofiar katastrofy smoleńskiej ich krewnym. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM Roman Osica i Marek Balawajder, przedmioty - składowane w firmie utylizacyjnej w Rzeszowie - zostały oczyszczone i są wydawane zainteresowanym rodzinom. Wcześniej zostały skatalogowane, opisane i sfotografowane.
Początkowo prokuratura wnioskowała o zniszczenie tych przedmiotów. Wojskowi śledczy uznali bowiem, że rzeczy nie mają żadnej wartości dla prowadzonego postępowania i zwrócili się do sądu o ich utylizację, zakładając, że są one na tyle zanieczyszczone, że do niczego się już nie nadają. Sąd jednak zakazał zniszczenia rzeczy. W efekcie 92 zaplombowane worki zawierające blisko 600 przedmiotów należących do ofiar tragedii smoleńskiej w maju ubiegłego roku trafiły do Firmy Usługowo-Handlowej Eko-Top w Rzeszowie, która zajmuje się utylizacją termiczną odpadów medycznych i przemysłowych. Leżały tam ponad rok.
Dopiero w lutym tego roku powołano zespół ekspertów, który ocenił, że przedmioty uda się oczyścić. Zanim jednak rozpoczęło się chemiczne czyszczenie, wszystkie rzeczy zostały sfotografowane, opisane i tę dokumentację pokazano rodzinom, by mogły podjąć decyzję, czy w ogóle chcą te przedmioty otrzymać.
Rafał Rogalski - pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy - powiedział naszym reporterom, że kilka dni temu rozpoczęło się wydawanie rzeczy rodzinom. Wszystkie przedmioty, które nie zostaną rozpoznane, trafią do depozytu sądowego na trzy lata. Po upływie tego czasu zostanie wdrożona procedura likwidacyjna depozytu.