Podkarpacie, Małopolska i Śląsk to regiony wybrane do przeprowadzenia badań przesiewowych na obecność koronawirusa. Przeprowadzenie takich badań zapowiedział minister zdrowia. Dr Paweł Grzesiowski podważa ich sens. W rozmowie z dziennikarzem RMF FM mówi o "wyrzucaniu pieniędzy na szukanie pacjentów bezobjawowych".
Ministerstwo Zdrowia zamierza przebadać testami antygenowymi mieszkańców trzech regionów: Podkarpacia, Małopolski i Śląska.
Chcemy dotrzeć i zrobić te badania w regionach, które są najbardziej dotknięte zachorowaniami na koronawirusa - mówił o planowanych badania przesiewowych minister zdrowia Adam Niedzielski.
Plan i logistyka jest dopiero opracowywana. Reporter RMF FM Mariusz Piekarski ustalił, że szczegóły mają być znane za tydzień.
Ekspert do spraw epidemii dr Paweł Grzesiowski już teraz mówi, że to "wyrzucenie pieniędzy na szukanie pacjentów bezobjawowych".
Jego zdaniem, nie ma sensu, jeśli faktycznie te badania przesiewowe mają być wykonane przy użyciu testów antygenowych. Jak przypomina dr Grzesiwski, testy antygenowe dają wiarygodny wynik pozytywny, porównywalny z testami molekularnymi tylko pacjentów objawowych, między 5 a 7 dniem od zachorowania.
Badając wszystkich testami antygenowymi dostaniemy bardzo dużo wyników ujemnych, mimo że te osoby będę zakażone.
Ma to sens, jeśli będziemy go (test - red.) powtarzać co 72 godziny, żeby się upewnić, czy nie był robiony w fazie bez objawów - argumentuje w rozmowie z nami dr Grzesiowski. Mówi też, że takie badania przesiewowe testami antygenowymi mają sens w małych populacjach, np. wśród nauczycieli.