"Procedura wypłaty pieniędzy dla podwykonawców ze Stadionu Narodowego została rozpoczęta - zapewnia minister sportu Joanna Mucha. Firmy pracujące przy arenie na Euro 2012 twierdzą, że zostały oszukane na kilkadziesiąt milionów złotych.
Przedsiębiorcy obawiali się, że Narodowe Centrum Sportu nie będzie mogło "naruszyć" 150 milionów złotych gwarancji bankowych generalnego wykonawcy. Teraz okazało się, że nie tylko może, ale jak to określiła minister sportu "uszczuplanie" gwarancji już się zaczęło. Generalnym wykonawcą stadionu jest firma Hydrobudowa.
Stadion Narodowy wymagał dodatkowych prac, wygenerował spore koszty i doprowadził do wielkich zaległości finansowych. Co więcej, w poniedziałek, firmy PBG i Hydrobudowa podjęły uchwały o złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości. Problem jednak w tym, że kłopoty Hydrobudowy mogą rozlać się po kraju. Kłopoty może mieć na przykład Poznań. Tam firma - już po mistrzostwach Europy w piłce nożnej - powinna zacząć przebudowę najważniejszego dla miasta ronda Kaponiera. Buduje też Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego. Budynek ma być gotowy do końca roku.
Poznańscy urzędnicy skontaktowali się już jednak z Hydrobudową, by ustalić, jak rozlicza się z podwykonawcami i czy jest zagrożenie dla budowy centrum. Rozważany jest nawet scenariusz, by inna z firm przejęła rolę lidera konsorcjum. Hydrobudowa na razie nie odpowiedziała jeszcze na pytania urzędników. Budowę centrum kontynuuje.
Od uzyskanej odpowiedzi ratusz uzależnia decyzję co dalej robić z większą inwestycją, czyli rondem Kaponiera. Start inwestycji przewidziany jest na środek lata. W tym przypadku miasto chce przypilnować rozliczeń z podwykonawcami. Brany jest też pod uwagę nowy przetarg, choć to oznaczałoby miesiące opóźnień.
W poniedziałek informowaliśmy, że Hydrobudowa i PBG odpowiedzialne m.in. za budowę Stadionu Narodowego w Warszawie, podjęły uchwały o upadłości. Spółki stały się ofiarami własnej ambicji i braku wyobraźni urzędników. Obie popełniły ten sam błąd. Wystartowały w prestiżowych przetargach oferując bardzo niskie ceny. To byłaby nawet dobra taktyka, gdyby nie kryzys. W ostatnich latach ceny materiałów budowlanych wystrzeliły. To zdemolowało finanse spółek i rozpoczęło powolny proces upadania. Firmy zaczęły mieć opóźnienia, przestały także płacić podwykonawcom. W efekcie podjęły uchwały o upadłości.