W Singapurze rozpocznie się dziś tenisowy turniej mistrzyń z udziałem ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu. Zabraknie jednak rakiety numer 1 rankingu WTA. Rumunka Simona Halep wycofała się z powód kontuzji. „Nie potrafię wskazać faworytki, mądrzejszy będę za kilka dni” – podkreśla były tenisista Dawid Olejniczak.
Patryk Serwański, RMF FM: W pierwszej grupie mamy Angelike Kerber oraz trzy debiutantki Osakę, Stephens i Bertens. Druga grupa to zeszłoroczna zwyciężczyni Caroline Wozniacki oraz Switolina, Pliszkova i Kvitova. To podział gwarantujący emocje?
Dawid Olejniczak: Myślę, że zapowiada się ciekawy turniej. Mamy trzy debiutantki, mamy zawodniczki, które znają smak zwycięstwa w tym turnieju. To ciekawa mieszanka. Szkoda, że z powodu kontuzji wycofała się liderka rankingu WTA Simona Halep, ale zobaczymy co pokaże reszta.
Widzisz faworytkę do zwycięstwa w Singapurze?
Absolutnie nie mam faworytki. Tenis kobiecy jest obecnie niezwykle wyrównany, że trudno kogokolwiek typować. Może Wozniacka, może Kerber, czyli zawodniczki doświadczone. A może jednak Osaka, która nie tak dawno wygrała US Open.
Japonka Naomi Osaka to ta największa zwyciężczyni tego sezonu? Jeśli chodzi o progres i sukcesy.
Jak najbardziej. Wygranie wielkiego szlema w tak młodym wieku nie przytrafia się często nawet w kobiecym tenisie. Jesteśmy świadkami takiej zmiany warty. Nie ma w Singapurze Sereny Williams, Marii Szarapowej, Viktorii Azarenki, Agnieszki Radwańskiej - czyli tenisistek, które co roku grały w Mastersie.
W sensie geograficznym ciekawa jest grupa Wozniackiej. Reprezentantka Danii, ale wychowana przecież w takim "polskim duchu". Do tego dwie Czeszki: Kvitova i Pliszkova oraz Ukrainka Switolina. To będzie oznaczało podobny tenis w ich wykonaniu?
Na pewno ma to jakiś wpływ, że pochodzą z podobnej części świata, ale w tym turnieju ważne będzie to, ile sił zostało tenisistkom na koniec sezonu. Jak będą czuły się na nawierzchni w Singapurze. Ona przeważnie była wolna, więc zakładam, że w tym roku będzie podobnie. Po pierwszych meczach będę mądrzejszy. Na razie każda z ośmiu zawodniczek ma podobne szanse na zwycięstwo.
Pojawią się w takcie turnieju urazy, kontuzje? W ostatnich latach często zawodniczki nie wytrzymywały trudów tego turnieju albo przyjeżdżały z niezaleczoną kontuzją, by zagrać w Singapurze jeden mecz i zarobić duże pieniądze.
To jest możliwe, ale jak słyszę narzekania pań na temat obfitego kalendarza, to co mają powiedzieć panowie? Ich Master rusza dopiero za blisko miesiąc. Myślę, że to nie na miejscu. W Singapurze gra się o ogromne stawki. Może tenisistki powinny inaczej wybierać turnieje i planować starty, bo obecnie czołowe tenisistki w końcówce sezonu ledwo chodzą. Zamiast oglądać tenis na najwyższym poziomie oglądamy walkę zawodniczek z własnymi organizmami.
Często na tym turnieju wygrywa nie najlepszy tenis, tylko zupełne inne elementy: przygotowanie fizjoterapeutyczne, regeneracje. Nie zawsze umiejętności czysto techniczne mają wpływ na wynik.
To specyficzny turniej. Można przegrać dwa mecze w grupie, a później jednak znaleźć się w finale i go wygrać. Tak było w przypadku Agnieszki Radwańskiej kilka lat temu. W ostatnich latach Singapur to turniej cierpień. Szkoda, że tak jest. Może warto byłoby zaplanować ten turniej tydzień później, by tenisistki miały trochę czasu na odpoczynek. Federacja WTA musi coś z tym zrobić. Przypomnę jednak, że tenisiści mają zdecydowanie gorzej. Reprezentacje Francji i Chorwacji dopiero pod koniec listopada zagrają w finale Pucharu Davis. To mówi samo za siebie.
(m)