Rosyjska Gazeta.ru sugeruje, że TW "Bolek" współpracował nie tylko z bezpieką komunistycznej Polski, ale równocześnie z KGB. Według gazety argumentem dla takiego twierdzenia jest fakt, że wówczas polskie służby ściśle współpracowały z KGB.

REKLAMA

Gazeta w artykule "KGB powróciło do Europy" cytuje byłego generała FSB Aleksandra Michajłowa, który zapewnia, że nie ma nic dziwnego w tym, że KGB szukało dojścia do Wałęsy.

Generał argumentuje, że chociaż były prezydent nie był w latach 70. jednoznacznym liderem, ale tak działają spec służby, wybierając obiecujących działaczy drugiego szeregu.

Gazeta myli datę nawiązania współpracy przez TW "Bolka" pisząc, że nastąpiło to w 1975 roku. Przypomina też inne znane skandale z politykami podejrzewanymi o współpracę z KGB. W ubiegłym roku węgierski dziennik "Magyar Nemzet" oskarżył o bycie płatnym agentem FSB eurodeputowanego z skrajnie prawicowego Jobbiku, Béla Kovács'a. Ten były student moskiewskiej akademii dyplomatycznej MGIMO popierał aneksję Krymu, a jego była żona też miała być współpracownikiem FSB.

O związki z komunistycznymi organizacjami i głębokie zaangażowanie w ich działalność była oskarżana Angela Merkel, między innymi w książce "Pierwsze życie Angeli M.". Jeszcze bardziej uwikłany ma być Romano Prodi, były włoski premier i były szef Komisji Europejskiej. Sprawa wyszła na jaw za sprawą tzw. archiwum Mitrochina, wywiezionym z Rosji przez Wasilija Mitrochina na początku lat 90. dokumentom KGB.

Również obecny szef NATO Jens Stoltenberg, ma nieczystą przeszłość. Gazeta.ru przypomina, że jako młody lewicowiec był rozpracowywany przez KGB i przez lata utrzymywał bliskie kontakty z trzecim sekretarzem ambasady ZSRR Borysem Kiryłłowem, w rzeczywistości rezydentem KGB. Związki z KGB Stoltenberg zerwał dopiero w 1990 roku, po ostrzeżeniach od norweskich służb specjalnych.

(abs)