Jak wynika z materiałów publikowanych w mediach społecznościowych, pierwsi rosyjscy żołnierze dotarli na Białoruś. W poniedziałek prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka poinformował, że w związku z "zaostrzeniem sytuacji na zachodnich granicach Państwa Związkowego" Rosja i Białoruś zgodziły się na rozmieszczenie wspólnej regionalnej grupy wojsk.

REKLAMA

Ministerstwo Obrony Białorusi poinformowało, że dotarły pierwsze eszelony z rosyjskim wojskiem. Jak podkreślono w komunikacie, "wojskowych witano chlebem i solą".

Ministry of Defense of Belarus: first echelons with Russian Armed forces servicemen, part of joint grouping of troops, arrived in Belarus https://t.co/1ViKpTKK4I pic.twitter.com/J5nLAmoXPQ

LiveuamapOctober 15, 2022

Jeden z widocznych na nagraniu rosyjskich dowódców powiedział, że "przybyli pomóc braterskiemu narodowi białoruskiemu".

Białoruski MON zaznaczył, że "decyzja o utworzeniu regionalnego zgrupowania wojsk została podjęta w celu wzmocnienia ochrony i obrony granicy Państwa Związkowego na terytorium Białorusi". Wskazano, że powodem jest "nieustanna działalność na terenach przygranicznych z Białorusią".

, , https://t.co/vYzuGUBUvm pic.twitter.com/vM7WoIsDxp

taygainfoOctober 15, 2022

Jak powiedział w rozmowie z białoruską państwową agencją prasową BelTA zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi Wiktor Tumar, "regionalne zgrupowanie sił Państwa Związkowego Białorusi i Rosji to projekt czysto defensywny".

"Nie będzie to tysiąc osób"

O powstaniu wspólnego ugrupowania dyskutowano już 7 października w Petersburgu na spotkaniu Łukaszenki z Putinem. Oficjalną decyzję prezydent Białorusi ogłosił trzy dni później, 10 października.

Łukaszenka stwierdził, że sytuacja wokół jego kraju pozostaje napięta. Jak dodał, Zachód szerzy opinię, że białoruska armia weźmie bezpośredni udział agresji na Ukrainę.

W tym kontekście przywódcy NATO i niektórych krajów europejskich otwarcie rozważają możliwość ataku na Białoruś, a nawet uderzenia nuklearnego - mówił wtedy Łukaszenka.

Według niego, "głównym celem Zachodu jest wciągnięcie Mińska do wojny i jednoczesne rozprawienie się z Rosją i Białorusią".

Łukaszenka podczas odprawy z dowódcami sił zbrojnych stwierdził, że Rosja nie jest przygotowana do takiego drugiego konfliktu. Ma teraz wystarczająco dużo problemów - mówił, dodając, że w formowanym ugrupowaniu nie liczy na dużą liczbę żołnierzy rosyjskich, ale - jak to określił - nie będzie to tysiąc osób. W minionych tygodniach ukraiński wywiad wojskowy informował, że przygotowane jest przerzucenie na Białoruś ok. 20 tys. rosyjskich żołnierzy.

Białoruś graniczy z Ukrainą od północy i północnego zachodu. W lutym rosyjskie wojska wkroczyły z terytorium Białorusi na terytorium Ukrainy.