Jeden z liderów rosyjskiej partii komunistycznej Wiktor Iljuchin napisał list do Dmitrija Miedwiediewa, w którym obwinił Niemców za śmierć polskich oficerów w Katyniu. Była to reakcja na zapowiedź przekazania Polsce nowych dokumentów dotyczących tragedii z 1940 r.
Iljuchin, który jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Komisji Ustawodawstwa Konstytucyjnego Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, przekonywał w liście, że Polacy wzięci do niewoli w 1939 roku przez Armię Czerwoną zostali zamordowani w 1941 roku przez hitlerowców, a dokumenty świadczące o winie Stalina i NKWD zostały sfabrykowane. Sugerował też, że rosyjscy prokuratorzy wojskowi, którzy w latach 1990-2004 prowadzili śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej, zostali skorumpowani przez stronę polską.
Zmuszeni jesteśmy skonstatować, że przeprowadzenie przez Polaków w Katyniu antyrosyjskich "uroczystości żałobnych", które poparł osobiście Władimir Putin, obraża wielu obywateli naszego kraju, przede wszystkim weteranów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej - pisał Iljuchin. Dodał, że wyrządza to poważną szkodę międzynarodowemu autorytetowi i prestiżowi Rosji.
List Iluchina stanowił pokłosie panelu "Katyńska tragedia: aspekty prawne i polityczne", który 19 kwietnia w Dumie zorganizowała frakcja KPRF. Jego uczestnicy skrytykowali władze Rosji za to, że te nie raczywszy zapoznać się ze wszystkimi dokumentami, już niejednokrotnie przeprosiły Polskę za Katyń.
W środę prezydent Miedwiediew poinformował, że istnieją dokumenty dotyczące Katynia, które jeszcze nie zostały przekazane Polsce. Dodał, że polecił już przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie tych materiałów stronie polskiej. Wcześniej Federalna Służba Archiwalna Rosji po raz pierwszy udostępniła na swojej stronie internetowej dokumenty związane ze zbrodnią katyńską. Rosarchiw zaznaczył, że materiały te umieszczono w internecie na polecenie prezydenta Miedwiediewa.