Wojska rosyjskie pozbywają się dowodów swojego barbarzyństwa w Mariupolu. W ciągu najbliższych siedmiu dni planują zebrać ciała zamordowanych cywilów, a następnie spalić je w dużym krematorium w Charcysku pod Donieckiem - przekazał mer Mariupola Wadym Bojczenko.
Rosyjscy okupanci zbierają ciała cywilów zabitych w Mariupolu, "oczyszczają" ulice i ruiny budynków. Wiemy, gdzie potem te ciała gromadzą - wyznaczono na te cele specjalne miejsca. Mieli dwa cyniczne plany, w jaki sposób pozbywać się ciał. Pierwszy to pochówki w masowych grobach, a drugi - spalanie szczątków w mobilnych krematoriach, przypominających z zewnątrz samochody ciężarowe - relacjonował Bojczenko na kanale telewizji Ukraina 24 w serwisie YouTube.
Teraz podobno pojawił się trzeci plan. Chcą wywozić ciała do dużego krematorium w Charcysku (mieście nieopodal Doniecka, na terytorium samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej - red.) i tam się ich pozbywać - dodał szef miejskiej administracji.
Mer odniósł się również do współpracy rosyjskich wojsk z ukraińskimi kolaborantami. W ocenie Bojczenki, najeźdźcy mogli w Mariupolu liczyć na wsparcie ze strony lokalnych działaczy z prorosyjskiej Opozycyjnej Platformy - Za Życie. Zdrajcy pomagali przeciwnikowi m.in. w naprowadzaniu ognia na obiekty infrastruktury krytycznej - stwierdził Bojczenko.
Wcześniej w poniedziałek mer Mariupola powiedział w rozmowie z agencją Associated Press, że w mieście mogło dotąd zginąć ponad 10 tys. mieszkańców. Obecnie nadal ma tam pozostawać około 120 tys. cywilów, którzy pilnie potrzebują żywności, wody, ogrzewania i łączności. Według Bojczenki, około 150 tys. osobom udało się wyjechać prywatnymi pojazdami z Mariupola do innych części Ukrainy, a co najmniej 33 tys. wywieziono do Rosji lub na terytoria kontrolowane przez separatystów na Ukrainie.
Na okupowanych obszarach Ukrainy rosyjscy najeźdźcy torturują i zabijają osoby starsze - oświadczyła ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa, cytowana przez agencję Ukrinform.
"W czasie wojny w Ukrainie osoby starsze, które nie mogą przenieść się na bezpieczne obszary, muszą żyć pod okupacją lub w oblężonych miastach, gdzie są torturowane i zabijane przez rosyjskich okupantów" - napisała ukraińska rzeczniczka praw człowieka.
Rosjanie przetrzymują w niewoli około 1700 ukraińskich żołnierzy i cywilów - powiedziała wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk. Wśród więźniów jest 500 kobiet - zaznaczyła.
Zdaniem Wereszczuk Rosjanie przebywających w niewoli Ukraińców traktują "upokarzając godność ludzką. Mimo to nasze dziewczęta i kobiety... proszą nas, abyśmy nadal walczyli o nasze zwycięstwo - zaznaczyła wicepremier.
Mamy w niewoli także wielu księży, dziennikarzy, aktywistów, burmistrzów. Są w więzieniach, nie na terytorium Ukrainy, ale w Kursku, Briańsku, Rostowie. Tam są przetrzymywani - powiedziała Wereszczuk.