Rosja nałożyła sankcje na ponad 70 firm z państw NATO. Na liście znalazło się 12 podmiotów z Polski. Rosyjski rząd zakazał transakcji w dziedzinie współpracy wojskowo-technicznej.
"Rosyjski rząd zatwierdził listę podmiotów prawnych, wobec których będą stosowane specjalne środki ekonomiczne w zakresie współpracy wojskowo-technicznej" - napisano na stronie Kremla.
Jak dodano, na liście znajdują się 74 organizacje z Bułgarii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Kanady, Litwy, Słowacji, Polski, Czech, Czarnogóry, Estonii i USA. "Z firmami z tej listy zabronione są transakcje w zakresie współpracy wojskowo-technicznej" - dodano.
"Dekret został przygotowany na postawie rozporządzenia prezydenta "O zastosowaniu szczególnych środków odwetowych w związku z nieprzyjaznymi działaniami niektórych obcych państw i organizacji międzynarodowych".
Lista firm objętych sankcjami obejmuje 21 podmiotów z Niemiec, 15 z Bułgarii, 12 z Polski, 6 ze Słowacji, 5 z Litwy, 4 z Czech, 3 firmy z Wielkiej Brytanii i Czarnogóry, 2 z USA i Kanady oraz 1 z Estonii.
Polskie firmy objęte rosyjskimi sankcjami:
- Bumar-Łabędy,
- Fin Sp. z о.о.,
- ANKOL Sp. z о.о.,
- Cenzin PGZ,
- SELW-2 Sp. z о.о.,
- Level 11 Sp. z о.о.,
- Mesko s.а.,
- Wtórplast Group,
- Wobi-Stal z о.о. ,
- BRJ
- Militus-PL,
- Nattan С0.
Pełna lista podmiotów objętych rosyjskimi sankcjami.
W maju, w ramach tego samego dekretu, rosyjski rząd zatwierdził listę podmiotów prawnych, wobec których zastosowano specjalne środki ekonomiczne. W jej skład wchodzi ponad 30 organizacji, większość z nich to dawne spółki zależne Gazpromu.
Polska Agencja Prasowa zapytała wiceszefa MSZ Arkadiusza Mularczyka o decyzję Moskwy i jej realny wpływ na sytuację geopolityczną. To wyraz desperacji rosyjskiej polityki zagranicznej. Przecież sankcje, które zastosowała UE oraz szereg innych krajów na świecie już de facto eliminują możliwość jakiejkolwiek współpracy z firmami federacji rosyjskiej z uwagi na wojnę na Ukrainie - mówił.
Jego zdaniem, działania Rosji mają charakter symbolicznej retorsji. Zakładam, że ta współpraca od dawna już nie funkcjonuje, od momentu agresji Rosji na Ukrainie. Odbieram to w kategoriach pewnego gestu i symboliki bez większego znaczenia faktycznego - dodał Mularczyk.