​Bank centralny Rosji na nadzwyczajnym posiedzeniu podjął decyzję o obniżeniu stóp procentowych z 14 do 11 proc. Szefowa instytucji Elwira Nabiullina tłumaczy decyzję spowolnieniem inflacji, a eksperci wskazują, że władze chcą też w ten sposób walczyć z umacnianiem się rubla.

REKLAMA

Bank centralny obniżył główną stopę procentową o 300 punktów bazowych, do 11 proc. To już trzecia obniżka w Rosji. Po rozpoczęciu wojny stopy były na poziomie 20 proc.

Rosyjski regulator przekazał, że w danych tygodniowych widać znaczne spowolnienie inflacji. Roczny wskaźnik w kwietniu uplasował się na poziomie 17,8 proc. Według Rosstatu, który bada także tygodniową inflację, od 14 do 20 maja ceny nawet spadły o 0,02 proc.

Bank Rosji dopuszcza możliwość kolejnych obniżek stóp procentowych w tym roku. Prognozuje, że w 2023 roku inflacja roczna spadnie do 5-7 proc., a w 2024 roku wróci do celu inflacyjnego na poziomie 4 proc. Nie podano jednak prognoz na 2022 roku - pod koniec kwietnia szacowano, że średnioroczna inflacja wyniesie 18-23 proc.

Bank centralny wskazuje, że w związku z wysokim oprocentowaniem ludzie niechętnie biorą kredyty, natomiast stale trwa napływ środków na depozyty rublowe. Potrzebne są działania, by pobudzić gospodarkę, zwłaszcza, że "zewnętrzne warunki dla rosyjskiej gospodarki pozostają trudne".

Szefowa banku centralnego Elwira Nabiullina na zjeździe Stowarzyszenia Banków Rosji powiedziała, że dla gospodarki konieczne jest wypracowanie "precyzyjnych decyzji strategicznych". Zaznaczyła, że gospodarka wchodzi w okres "transformacji strukturalnej" i będzie potrzebowała nowych środków. Dodała, że "nadchodzące kwartały będą trudne".

Po decyzji banku centralnego rubel osłabił się, co jest najprawdopodobniej jednak dobrą informacją dla władz. Eksperci mówią, że skala jego umacniania najwyraźniej przekroczyła "próg bólu" dla władz i zaczęła grozić np. niektórym eksporterom.

Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę władze podjęły szereg działań, by zapobiec ucieczce kapitału i spadku rubla. Resort finansów np. zobowiązał eksporterów do wymieniania części swoich przychodów w walutach obcych na ruble. Władimir Putin z kolei zobowiązał zagranicznych importerów gazu do płacenia za surowiec rublami. Tym samym Moskwa stworzyła silny, zarządzany państwowo popyt na swoją walutę. Doprowadziło to do tego, że rubel był najsilniejszy od 2017 roku.