Przedstawiciel MSZ Rosji Aleksiej Poliszczuk zagroził w czwartek w imieniu Kremla władzom Mołdawii możliwością wybuchu konfliktu w separatystycznym Naddniestrzu w sytuacji podjęcia przez Kiszyniów handlowej blokady tej prorosyjskiej enklawy. Podkreślił, że na decyzję taką Moskwa "nie pozostanie obojętna".
W swojej wypowiedzi, którą przedstawiła kiszyniowska telewizja TV8 powołująca się na rosyjską agencję RIA Novosti, Poliszczuk stwierdził, że gdyby doszło do blokady handlowej Naddniestrza "rozgorzałby na nowo konflikt w tym regionie, ze wszystkimi swoimi konsekwencjami".
Szef drugiego departamentu WNP w rosyjskim resorcie spraw zagranicznych ostrzegł też rząd Mołdawii przed możliwością pojawienia się "bezpośredniego konfliktu i napięć" w sytuacji, gdyby Kiszyniów próbował zdyskredytować tzw. misję pokojową w Naddniestrzu.
Wprawdzie w ramach tzw. sił pokojowych Kreml posiada w Naddniestrzu, którego głównym sektorem gospodarki jest rolnictwo, ponad 500 żołnierzy, ale łączna liczba rosyjskich wojskowych może tam sięgać nawet 2 tys. osób.
Na początku czerwca mołdawski minister obrony Anatolie Nosatii stwierdził, że "Naddniestrze stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie" ze względu na dużą liczbę uzbrojonych mieszkańców. Oszacował, że w tej prorosyjskiej enklawie zamieszkałej przez 400 tys. osób pod bronią znajduje się 14 tys. ludzi wchodzących w skład rozmaitych formacji mundurowych.