Broniąca tytułu Iga Świątek we wtorek rozpocznie rywalizację w wielkoszlemowym turnieju Rolanda Garrosa. Pierwszą rywalką Polki ok. godziny 16 będzie Hiszpanka Cristina Bucsa. Mecz zaplanowano jako trzeci na korcie centralnym.
Z Bucsą Iga Świątek mierzyła się wcześniej raz - gładko pokonała ją w 3. rundzie tegorocznego Australian Open 6:0, 6:1. Hiszpanka na liście WTA jest obecnie 70.
Kort im. Philippe'a Chatriera to największa arena kompleksu im. Rolanda Garrosa i jedyna zadaszona. We wtorek o 11.45 zacznie się na niej mecz Tunezyjki Ons Jabeur (nr 7.) z Włoszką Lucią Bronzetti, a po nich na kort wyjdą Rosjanin Daniił Miedwiediew (nr 2.) i Brazylijczyk Thiago Seyboth Wild. Następnie pojawią się Świątek i Bucsa.
1st round tomorrow at #RolandGarros Pierwsza runda jutro. Trzeci mecz od 11:45 pic.twitter.com/GulmrIsnyc
iga_swiatekMay 29, 2023
W tegorocznym French Open stawką jest nie tylko wielkoszlemowy tytuł. Od wyników w Paryżu zależy również, czy Iga Świątek utrzyma prowadzenie w światowym rankingu, czy liderką zostanie Białorusinka Aryna Sabalenka. Tenisistki o tej kwestii mówią jednak niechętnie.
Rok temu Świątek jechała do Paryża jako żelazna faworytka. Przed turniejem odniosła 28 zwycięstw z rzędu i wygrała imprezy w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie. Wydawało się, że jest nietykalna i rzeczywiście po trofeum sięgnęła pewnie i w efektownie.
Teraz sytuacja jest inna. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego nadal jest numerem jeden na świecie, ale w tym sezonie zanotowała tylko dwa turniejowe zwycięstwa - w Dausze oraz Stuttgarcie. W efekcie jej przewaga nad drugą na liście WTA Sabalenką bardzo stopniała.
W Paryżu Świątek będzie nie tylko bronić tytułu, ale również 2000 punktów rankingowych. Możliwych scenariuszy utraty przez nią prowadzenia na liście WTA jest kilka. Blisko 22-letnia Polka na pewno straci prowadzenie w rankingu, jeśli nie zagra co najmniej w półfinale. Natomiast jeśli Sabalenka dotrze do finału, to Świątek zachowa prowadzenie tylko w przypadku kolejnego triumfu na kortach im. Rolanda Garrosa.
"Nawet o tym nie wiedziałam" - odparła Świątek na pytanie, czy myśli o tym, że może stracić pozycję liderki. Taką odpowiedzią wywołała salwę śmiechu, po której dodała: "Nic to dla mnie nie zmienia".
O perspektywie objęcia prowadzenia w klasyfikacji tenisistek nie chciała też wiele powiedzieć Sabalenka, ale przynajmniej wyjaśniła dlaczego.
Nie skupiam się na tym, ponieważ za każdym razem, kiedy zaczynam zwracać uwagę na takie rzeczy jak punkty, ranking, wyniki, to nie gram najlepiej. Staram się więc koncentrować na sobie, na swojej grze i upewniać się, że gram najlepiej jak potrafię. Dopiero potem zobaczę, co to dało - podkreśliła.
Odruchowo, nieco bardziej stanowczo odpowiedziała jednak na pytanie, czy jest gotowa, aby zostać liderką. Myślę, że tak. Poprawiłam swoją grę i mam wszystko, aby być numerem jeden - dodała z uśmiechem.
Ale powtarzam - nie chcę się na tym koncentrować. Chce skupiać się tylko na swojej grze, chcę grać najlepiej jak potrafię i po sezonie zobaczymy, czy byłam gotowa zostać numerem jeden, czy nie - doprecyzowała po chwili.
Sabalenka pierwszy mecz w Paryżu rozegrała w niedzielę, kiedy pokonała Ukrainkę Martę Kostiuk 6:3, 6:2.
Świątek już raz w Paryżu broniła tytułu. Po triumfie w 2020 roku, w kolejnej edycji odpadła w ćwierćfinale. Ostatnią zawodniczką, która dwukrotnie z rzędu zwyciężyła we French Open była Justine Henin. Belgijka wygrała trzy kolejne imprezy w latach 2005-07.