Charakterystyczny napastnik (choć występuje też w roli ofensywnego pomocnika) może się pochwalić nie tylko sporymi umiejętnościami, ale też zdolnością pojawiania się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Niemal z każdą drużyną, której barwy reprezentował, Arjen Robben zdobywał co najmniej mistrzowski tytuł danego kraju.
Data i miejsce urodzenia: 23 stycznia 1984, Bedum (Holandia)
Wzrost: 181 cm
Waga: 75 kg
Pozycja: pomocnik, napastnik
Obecny klub: Bayern Monachium
Kariera klubowa:
2000-2002 FC Groningen
2002-2004 PSV
2004-2007 Chelsea
2007-2009 Real Madryt
2009- Bayern Monachium
Zaczęło się od PSV Eindhoven, z którego po dwóch latach Robben przeszedł do Chelsea. Później nastąpiła również dwuletnia przygoda z Realem Madryt, a obecnie ten bramkostrzelny i wszechstronny zawodnik reprezentuje barwy Bayernu Monachium.
W dorosłej kadrze Holandii Robben zadebiutował w 2003 roku, ale u progu reprezentacyjnej kariery musiał zmierzyć się z ciężką chorobą. Zdiagnozowano u niego raka jąder. Na szczęście piłkarzowi udało się pokonać nowotwór. W kolejnych latach wystąpił na wszystkich najważniejszych imprezach świata - łącznie z mundialem w RPA przed dwoma laty, gdzie wywalczył z drużyną srebrny medal.
Jak ulał pasuje do niego pseudonim "Szybki i wściekły". Holender słynie z tego, że nawet z piłką przy nodze biegnie niesamowicie szybko - niewielu zawodników na świecie mogłoby mu dorównać na "setkę". Wściekłość okazuje wprawdzie rzadko, ale jeśli już, to zapada w pamięć. W styczniu 2011 roku po meczu z Werderem Robben uderzył… swojego kolegę z zespołu Thomasa Müllera. Powód? Holendrowi nie spodobało się zachowanie Müllera, który po tym, jak Robben strzelił z rzutu wolnego wysoko nad bramką, wymownie gestykulował.
Poza boiskiem napastnik wyróżnia się spokojem i rzadko spotykaną u piłkarzy wiernością w relacjach damsko-męskich. W 2007 roku poślubił Bernadien Eiller, którą poznał jeszcze w liceum.
Z uśmiechem pierwsze spotkanie piłkarza z przyszłą żoną wspomina jego były trener Barend Beltman: Młody Arjen był bardzo zmotywowany i zdeterminowany. Nigdy się nie spóźniał, zawsze był o czasie. Ale na jeden trening przyszedł dopiero po 15 minutach. Zapytałem o powód. "Byłem na rynku, trochę się rozerwać" - powiedział mi Robben. Byli też z nim przyjaciele i kilka dziewczyn, więc dopytałem, czy było warto. Odpowiedział, że tak, a ja kazałem mu szybko wrócić do zajęć. Po kilku latach na weselu zobaczyłem, że dziewczyna, którą wtedy poznał, jest jego żoną i matką jego dzieci.
Historia jak z harlequina? Kibicom do happy endu brakuje jeszcze jednego: zwycięstwa na Euro 2012.