Aż 146 posłów i 8 senatorów kandyduje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. "To pierwszy taki przypadek od momentu wejścia Polski do UE" - podkreślił w rozmowie z PAP Bartłomiej E. Nowak, politolog z akademii Vistula.

REKLAMA

Zbiorowa ewakuacja po kilku miesiącach na Wiejskiej

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w Polsce już 9 czerwca. Wybierzemy 53 europarlamentarzystów na 5-letnią kadencję.

Na listach osób ubiegających się o europoselskie mandaty jest wyjątkowo dużo posłów i senatorów. Warto też przypomnieć, że część ministrów (m.in. Bartłomiej Sienkiewicz i Marcin Kierwiński) odeszła z rządu Donalda Tuska właśnie z powodu kandydowania w eurowyborach.

O mandat europosła ubiega się dokładnie 154 parlamentarzystów: 146 posłów i 8 senatorów. Oznacza to, że ponad 31 proc. posłów X - trwającej zaledwie pół roku - kadencji Sejmu, planuje opuścić Wiejską na rzecz Brukseli.

"PE to miejsce, w którym można się wiele nauczyć"

Zdaniem Bartłomieja E. Nowak, politologa z akademii Vistula, przyczyną politycznego exodusu są nie tylko znacznie wyższe uposażenia europosłów, ale i lepsze warunki pracy, które gwarantuje Parlament Europejski.

PE to miejsce, w którym można się na początku wiele nauczyć. Z kolei jeśli jest się byłym ministrem lub premierem, to automatycznie ma się w polityce europejskiej wyższy status, jest się osobą, do której słów przykłada się większą wagę - ocenił Nowak. Jeżeli ktoś jest posłem z ugrupowania rządzącego, to jego praca raczej nie należy do fascynujących. Posłowie zazwyczaj zatwierdzają to, co proponuje rząd. Mają niewielkie możliwości wybicia się. Z tej perspektywy europarlament jawi się niezwykle atrakcyjnie - zauważył ekspert.

"Być może kariera polityczna w Polsce przestała być atrakcyjna"

Politolog zwrócił też uwagę, że polityk to jeden z zawodów o najniższym poziomie zaufania i prestiżu społecznego.

Być może kariera polityczna w Polsce przestała być atrakcyjna. Jeżeli ktoś jest posłem w Polsce, to trzeba przyznać, że finansowo cierpi, bo na rynku, jeśli jest w miarę dobry, to na pewno zarobi więcej - zaznaczył Nowak. Kiedyś zarobki poselskie były znacząco wyższe w stosunku do średniej krajowej. Teraz już tak nie jest - podkreślił.

Pytany o to, jak Polska wypada na tle innych państw europejskich, Nowak wyjaśnił, że dla parlamentarzystów z Niemiec czy Włoch wyprowadzka do Brukseli wiąże się z "poważnym obniżeniem statusu materialnego". W krajowych parlamentach zarabiają znacznie więcej - zaznaczył. Czy w takim razie pensje polskich posłów i senatorów powinny zostać zwiększone? Nowak ocenił, że, znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby zapewnienie polskim posłom solidnego zaplecza. Środki na biuro i asystentów są niewielkie. Polityka wymaga solidnej ekspertyzy, a obecnie jest jej bardzo mało - wyjaśnił politolog.