Ten raport może być miażdżący dla strony polskiej z powodu fatalnej organizacji lotu do Smoleńska - mówi o dokumencie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa Tomasz Hypki. Dodaje, że z wnioskami raportu MAK-u trudno będzie polemizować, bo z pewnością są oparte na twardych danych. Zamiast komentować powinniśmy próbować rosyjski raport uzupełnić - podkreśla.
Pytany przez reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego o to, czy 72 wnioski techniczne i 7 rekomendacji przy takiej katastrofie to norma, Tomasz Hypki odpowiada wprost: Moim zdaniem, Rosjanie wycisnęli, ile się dało… to jednak jest bardzo dużo.
Podkreśla, że lot polskiej delegacji do Smoleńska był koszmarnie, fatalnie przygotowany przez stronę polską i przy zgodzie strony rosyjskiej, wymuszonej moim zdaniem sytuacją polityczną. Tomasz Hypki wskazuje też na kompletny brak odpowiedzialności wielu ludzi, którzy za to powinni odpowiadać - w kancelarii prezydenta, premiera, w siłach powietrznych, w Ministerstwie Obrony Narodowej. I podsumowuje: Jest czego się dopatrywać i z czego wyciągać wnioski.
W swoim raporcie końcowym Międzypaństwowy Komitet Lotniczy zawarł 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej. W dokumencie znalazło się także siedem rekomendacji, jak uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.
Raport, który dotrze do Polski pocztą dyplomatyczną, zostanie opublikowany po przekazaniu uwag ze strony polskiej. Zgodnie z Konwencją Chicagowską, Polska ma na to 60 dni.