​Rajdy terenowe bywają nieprzewidywalne nie tylko ze względu na teren, ale również szerokie spektrum awarii, na jakie narażone są motocykle, czy quady. Na trasie poniedziałkowego etapu OiLibya Rally, Rafał Sonik trzykrotnie gubił siedzisko i tyleż razy po nie wracał, montując je "na okrętkę". Mimo tych przygód, w klasyfikacji zmagań zajmuje trzecie miejsce z niewielką stratą do rywali.

REKLAMA

Na pierwszym etapie Rajdu Maroka, zawodnicy mieli do pokonania dwie części odcinka specjalnego liczące 70 i 50 km, przedzielone fragmentem tzw. neutralizacji (35 km). Zdobywca tegorocznego Pucharu Świata FIM, który w Maroku testuje swój dakarowy quad wyjechał na trasę głodny adrenaliny i nieprzetartych, saharyjskich szlaków. Jednak już po przejechaniu 18 km musiał... zawracać.

Po fragmencie oesu, który pokonywałem na stojąco, chciałem usiąść i wtedy okazało się, że nie mam fotela. Musiałem wrócić, aby go znaleźć i prowizorycznie zamontować. Niestety dopiero za trzecim razem udało mi się tak go umocować, aby już nie spadał. Do tego momentu straciłem jednak dobrych kilka minut, zawracając za każdym razem w poszukiwaniu fruwającego siedziska - śmiał się quadowiec.

Mimo straty jedyny Polak w stawce quadów zachował dobry humor i przypomniał, że to nie pierwszy raz, kiedy spotkała go ta niecodzienna usterka. W 2003 roku, podczas wyścigu Super Moto, wchodząc w pierwszą szykanę, poczułem, że nie mam fotela. Przez 15 minut, plus dwa okrążenia jechałem na filtrze powietrza, więc na po zakończeniu rywalizacji wyglądałem nie przymierzając, jak... pawian - śmiał się Rafał Sonik.

Krakowianin po opanowaniu problemów stracił kilka minut, ale mimo to uzyskał trzeci czas na pierwszej próbie. Na metę drugiej dotarł ze znacznie mniejszą stratą do Sebastiena Soudaya, który jest liderem rajdu. Wiceliderem, jak na razie jest Bruno da Costa, jednak drugi z Francuzów ma tylko 16 sekund przewagi nad Polakiem. - We wtorek zaczynamy etap maratoński, więc z dwojga złego, lepiej że siedzenie odpadło dziś. Jutro byłby to znacznie większy kłopot - zakończył Sonik.

Na drugim etapie zawodników czeka 290 km odcinka specjalnego. Potem noc w namiocie na pustyni i następny oes liczący aż 300 km.