Rafał Sonik był dziś 4. na mecie kolejnego odcinka Rajdu Faraonów. Jest to bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę kłopoty sprzętowe Polaka.
Najpierw złapałem gumę po raz pierwszy, potem próbowałem to naprawić, ale z boków wyszły sznurki i zmuszony byłem jechać 250 km na kapciu. Dojechałem tylko paręnaście minut po Dimie. Bardzo ciężkie to było. Najpierw te dwie naprawy, potem dochodzenie do stawki. Jestem bardzo zadowolony przede wszystkim z siebie, że udało mi się sprostać tym problemom i szczęśliwie dojechać do mety. Jeszcze do tego wszystkiego okropny bardzo silny wiatr - powiedział kierowca quada.