Polski himalaista, który w piątek uległ wypadkowi podczas wspinaczki na K2, wyleciał z bazy do szpitala w pakistańskim Skardu. Stamtąd Rafał Fronia ma wrócić do Polski.
Zdjęcie z momentu, kiedy Fronia opuszcza bazę, opublikował Polski Himalaizm Zimowy.
Polski himalaista uległ wypadkowi w piątek. Podczas podchodzenia do obozu pierwszego samoistnie spadający kamień uderzył go w przedramię. Fronia ma złamaną rękę. Po zejściu do bazy i opatrzeniu urazu, wspinacz od piątku czekał na transport do pakistańskiego Skardu. Dopiero w niedzielę warunki pogodowe umożliwiły lot śmigłowca.
Rafał Fronia jest drugim uczestnikiem wyprawy, który musiał wracać do Polski. Wcześniej z powodów osobistych do kraju wyleciał Jarosław Botor.
Do tej pory nikt zimą nie zdobył K2 (8611 m n.p.m). W wyprawie na szczyt biorą udział: Krzysztof Wielicki, Janusz Gołąb, Dariusz Załuski, Adam Bielecki, Marcin Kaczkan, Artur Małek, Marek Chmielarski, Piotr Tomala, Denis Urubko, Maciej Bedrejczuk i Piotr Snopczyński.
Po wypadku Froni i Bieleckiego, który w środę złamał nos, szef wyprawy Krzysztof Wielicki zadecydował o zmianie drogi wspinania. Wcześniej wchodzili oni drogą Basków, teraz będą wspinać się klasyczną drogą, tzw. Żebrem Abruzzów.
(ag)