"W turnieju Masters losowanie nie ma wielkiego znaczenia, choć owszem są przecież tenisistki, z którymi się bardziej nie lubi grać, niż z innymi. Jest tu pierwszych siedem dziewczyn na świecie no i ja, więc nie bardzo było z czego wybierać" - powiedziała Agnieszka Radwańska. Dzisiaj w swoim pierwszym meczu Polka zmierzy się z Caroline Wozniacki.
W sumie szkoda, że w Stambule nie ma kogoś z "dziką kartą" albo z kwalifikacji, wtedy byłoby może łatwiej. Z drugiej jednak strony przy tak dużych premiach za każdy wygrany mecz i wysokich zdobyczach punktowych, to nie dziwi, że grają tu najlepsze - dodała "Isia".
Triumfatorka imprezy w Turcji może się wzbogacić o 1,75 miliona dolarów oraz 1500 punktów do rankingu WTA Tour. Za wyjście na kort każda tenisistka otrzyma 110 tys. dol., a za każde zwycięstwo w grupie 225 tys.
Wiadomo jaka tu jest pula nagród i tylko osiem dziewczyn do jej podziału, no i jeszcze cztery deble, choć one w mniejszym stopniu w tym uczestniczą. To przecież jawne i każdy o tym wie jak tu przyjeżdża, ale raczej jest to na drugim planie. To Masters, duży prestiż i dużo punktów do zdobycia, a te mogą mocno zaważyć na końcowej kolejności w rankingu. Dlatego o pieniądzach się raczej tu nie myśli - uważa Radwańska.
W latach 2008-09 w Dausze "Isia" dwukrotnie zastępowała kontuzjowane zawodniczki w ostatnich meczach fazy grupowej.
Każda z nas ma już w perspektywie wakacje po ciężkim sezonie. Dlatego w tych kilku meczach, jakie nam zostały do końca sezonu, z pewnością będziemy z siebie dawać wszystko. W poprzednich latach Masters przypominał trochę szpital, ale tym razem żadna chyba nie ma kontuzji. Przynajmniej nic takiego nie widać, albo po prostu mniej, niż poprzednio - skomentowała Radwańska.
Polka jako ostatnia zakwalifikowała się do turnieju Masters. W Turcji wzięła już udział w sesjach fotograficznych, losowaniu grup, spotkaniach z dziennikarzami i przedstawicielami sponsorów.