Mógł wyrazić ubolewanie, pogratulować udanej prowokacji, mógł powiedzieć: "nie odpowiadam za mentalność urzędników"... Nie powiedział nic. Zwiał.
Minister Infrastruktury Cezary Grabarczyk nijak nie odniósł się do tego, że nawet podszycie się pod jednego z jego podwładnych i przekazanie "w teren" informacji: "JEDZIE MINISTER!" potrafi rozwiązać jeden z podstawowych problemów polskich dróg.
Propozycję, by to on, szef resortu, nakazał urzędnikom wykonywanie podobnych telefonów - szef resortu bardzo starannie zmilczał, choć wykazaliśmy, że byłby to bardzo skuteczny sposób na połatanie dziur.
Wiedząc, że dziennikarz używający tylko mikrofonu nie będzie miał pożytku z jego milczenia, minister Grabarczyk milczał jak zaklęty. Pytania padły, odpowiedzi nie było.
W kolejnym podejściu jednak, chwilę później, nasz dziennikarz użył kamery. Odpowiedzi minister nadal nie udzielił, ale wszyscy możemy się przekonać, jak uprzejmy z niego człowiek. Gotów nawet pogodzić się z tym, że głupio wygląda unikając rozmowy o ewidentnym kłopocie - byleby jej uniknąć...
Minister Infrastruktury pokazał klasę.
Po jego zachowaniu wprawny pedagog potrafiłby nawet rozpoznać, która to klasa...