Prezydent Rosji Władimir Putin radośnie oznajmił, że gospodarka kraju "wytrzymała cios sankcji" i świetnie sobie radzi. Inny obraz widać jednak w kwietniowych danych rosyjskiego ministerstwa finansów. Spadają wpływy z podatków oraz rosną wydatki obronne, w związku z czym Rosja po raz pierwszy w tym roku zanotowała deficyt budżetowy. A to dopiero początek problemów gospodarczych tego kraju.
Władimir Putin podczas rozmów z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką w Soczi zapewniał, że Rosja "godnie" radzi sobie pod zachodnimi sankcjami. Przekonywał, że "mówią o tym wszystkie główne wskaźniki makroekonomiczne".
Nieco inaczej sytuację widzi rosyjskie ministerstwo finansów, które poinformowało, że w kwietniu budżet federalny po raz pierwszy w tym roku zanotował deficyt. Wydatki przekroczyły wpływy o 262 miliardy rubli (ok. 19,5 mld zł według oficjalnego kursu). Tegoroczna nadwyżka jest na razie na poziomie biliona rubli, ale wszystko wskazuje na to, że będzie coraz niższa.
Według ministerstwa, przychody ze sprzedaży ropy i gazu wciąż są duże ze względu na wysokie ceny surowców. W porównaniu z kwietniem ubiegłego roku podwoiły się i wyniosły ponad 1,8 biliona rubli. Spadły natomiast niemal wszystkie inne wpływy, zarówno w porównaniu z zeszłym rokiem, jak i z trzema pierwszymi miesiącami 2022 roku.
Jak wskazuje "Kommiersant", udział dochodów budżetu federalnego ze sprzedaży i opodatkowania ropy naftowej oraz gazu wzrósł w kwietniu do 63 proc. Dla porównania, w 2020 roku było to 28 proc., a w 2021 roku - 36 proc.
Eksperci podkreślają, że wysokie wpływy ze sprzedaży surowców, które obecnie ratują rosyjski budżet, będą spadały w kolejnych miesiącach. Unia Europejska zastanawia się nad sankcjami na ropę, a liczne kraje dziś uzależnione od dostaw rosyjskiego gazu, starają się pracować nad dywersyfikacją dostaw "błękitnego paliwa". Spadać będzie także wydobycie, gdyż już teraz rosyjskie koncerny mają zapchane magazyny, ponieważ nawet w "przyjaznych" krajach jest mniejsza chęć kupowania surowców od kraju, który jest pod sankcyjną presją.
Sporo spadły wpływy z podatku VAT. W kwietniu wpływy z "krajowego" podatku wyniosły 192 mld rubli, wobec 415 mld rubli rok wcześniej. Przychody z VAT od importu spadły do 213 mld rubli wobec 331 mld w kwietniu 2021 roku. Rosyjski budżet zebrał natomiast więcej z podatku dochodowego - 260 mld rubli, wobec 186 mld przed rokiem.
Do deficytu cegiełkę dołożyły także zwiększone wydatki, które kwietniu wzrosły do 3,13 bln rubli. Średnia miesięczna w pierwszym kwartale była na poziomie 1,95 bln. To efekt zarówno zwiększonych wydatków socjalnych, jak i na "obronę narodową". W kwietniu na wojsko Rosja wydała 627 mld rubli, wobec średniej miesięcznej w pierwszym kwartale na poziomie 351 mld rubli.
Premier Rosji Michaił Miszustin przewiduje, że do końca roku na samo wsparcie gospodarki Rosja wyda 8 bilionów rubli.
Robin Brooks, główny ekonomista The Institute of International Finance (IIF) napisał, że jego zespół, analizując stan eksportu z 20 krajów do Rosji, zauważył, że spadł on o ponad 50 proc.
Russia's economy is imploding. We forecast a GDP collapse of -30% by end-2022. Russia has stopped publishing data, but our tracking of exports from 20 countries to Russia give a clue. Those exports are down over -50% in April 2022 from a year ago (blue). With @JonathanPingle pic.twitter.com/4intbaNc0O
RobinBrooksIIFMay 22, 2022
Eksperci spodziewają się, że rosyjska gospodarka "imploduje", a PKB zmniejszy się o 30 proc.
Rosyjski resort gospodarki z kolei przewiduje, że na Rosję mocno wpłynie osłabienie rubla. Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę waluta mocno traciła na wartości, jednak dzięki licznym interwencjom banku centralnego rubel zaczął się umacniać. Według urzędników, w maju skończy się jednak ten okres i w kolejnych miesiącach rosyjska waluta będzie coraz słabsza. Eksperci ministerstwa zakładają, że do końca roku rubel straci 13 proc. do dolara i 16 proc. do euro.
Bank centralny Rosji zapowiedział, że będzie obniżał stopy procentowe, by możliwie jak najbardziej pobudzić gospodarkę. Obecnie główna stopa jest na poziomie 14 proc., czyli jest już dużo mniejsza niż pod koniec lutego, gdy po rozpoczęciu inwazji została podniesiona do 20 proc.