"Zawodnicy w różny sposób koncentrują się przed meczem. Jedni potrzebują obniżyć napięcie, słuchając na przykład muzyki. Inni lubią się 'podpompować'. To sprawa bardzo indywidualna, trzeba zostawić im w tym trochę swobody" - mówi dziennikarzowi RMF FM Kubie Wasiakowi psycholog polskiej kadry Paweł Habrat. "Doradzanie ludziom, którzy są na tak wysokim poziomie, mogłoby być dla nich ciężkie. Ja podpatrywałem, jakie techniki wypracowali sobie przez lata, i podkreślałem, jak ważne będzie zastosowanie ich na Euro" - dodaje.
Kuba Wasiak: Jak dużą rolę w przygotowaniu zawodnika do meczu odgrywa psychika?
Paweł Habrat: Głowa może bardzo pomóc, ale jest też czasami przeszkodą. Cała sztuka polega na tym, żeby zwiększać świadomość zawodników na temat tego, jak psychika wpływa na ich funkcjonowanie w czasie meczu, jakie są różnice między tym funkcjonowaniem podczas dużego turnieju i podczas pracy w klubach. Bardzo dużą wagę przykładam do tego, żeby zainteresować piłkarzy tym tematem.
Fizyczne przygotowania motoryczne są bardzo wyśrubowane. Szukamy różnych sposobów, żeby zwiększyć potencjał zawodników, a często nie poszukujemy tej małej cegiełki w elementach związanych z głową, z psychiką. Te rezerwy są olbrzymie.
Bardzo często, oglądając mecze, przyglądam się temu, w jaki sposób zbudowany jest przekaz. Z jednej strony dobry komentator sportowy to taki, który potrafi zbudować napięcie, trzymać nas w emocjach i wzbudzać te emocje. Rolą psychologa jest bardzo często umiejętne zarządzanie tymi emocjami i kładzenie akcentu na to, żeby one były pokazywanie tam, gdzie są potrzebne, a wyłączane tam, gdzie mogą utrudniać wykonanie jakiegoś zadania.
Porozmawiajmy właśnie o sytuacji, kiedy balon oczekiwań jest mocno napompowany i właściwie gdzie nie zajrzysz, są mistrzostwa Europy i mecz z Grecją. To jest młoda drużyna. Jak nie zwariować w takiej sytuacji? Jak zachować spokój i koncentrację, nie dać się bombardować informacjami? Zupełnie się odciąć czy nauczyć się przyjmować to spokojnie?
Starałem się pokazać zawodnikom, że praca psychologa niekoniecznie polega na doradztwie. Doradzanie ludziom, którzy są na tak wysokim poziomie i którzy mają ogromne doświadczenie, mogłoby być dla nich ciężkie. Ja miałem możliwość obserwowania zawodników w warunkach podwyższonego ciśnienia, w czasie treningów, ale też meczów. Mecz pozwala mi skorzystać z ich doświadczenia, zobaczyć, jakie sposoby wypracowywali latami, i podkreślić, jak ważne będzie zastosowanie tych elementów na mistrzostwach.
W każdym z zawodników występuje mechanizm rutynowego działania. To są sposoby, które dla mnie, jako psychologa, są niezwykle ciekawe. Zawodnicy w różny sposób nastawiają się przed meczem, w różny sposób się koncentrują. Jedni potrzebują obniżyć napięcie, słuchając na przykład muzyki. Inni lubią trochę się "podpompować" i jednocześnie szukać sposobów stymulacji. To sprawa bardzo indywidualna i często zależy od cech biologicznych. Mówimy tutaj o cechach temperamentalnych. Należy się temu przyglądać, a jednocześnie dać trochę swobody - nie ingerować w ten proces, ale raczej zwracać uwagę na to, co się do tej pory robiło, żeby te elementy były jak najbardziej zbliżone do zachowania, które było wypracowywane latami.
Drużyna Franciszka Smudy jest młoda, ale zróżnicowana. Z jednej strony są doświadczeni zawodowo gracze, a z drugiej - nastolatkowie jak Rafał Wolski. Bardziej budujesz w nich pewność siebie czy studzisz ją w niektórych przypadkach?
Powiem inaczej: bardzo często podkreślałem, że będę chciał skorzystać z potencjału grupy. To, że mamy zawodników bardzo doświadczonych i bardzo młodych, daje możliwość podzielenia się doświadczeniem i spostrzeżeniami dotyczącymi tego, co może się dziać podczas takich meczów. Część osób już przecież brała udział w mistrzostwach tej rangi. Mają na pewno doświadczenie, które pozwala im na opowiedzenie tego, co może się dziać - na co być przygotowanym, na co zwrócić szczególną uwagę - a jednocześnie, co może być pomocne. Mieliśmy spotkanie z Jerzym Dudkiem, który podzielił się z piłkarzami swoim doświadczeniem i starał się wesprzeć w ten sposób drużynę. To ma chronić przed pojawieniem się tzw. negatywnych emocji, a z drugiej strony - służyć wypracowaniu sposobu. który pozwoli zawodnikom optymalnie wykorzystać swój potencjał.
Czy w przypadku tak długiego turnieju, nastawiasz piłkarzy bardziej na osiągnięcie jakiegoś celu końcowego, celu minimum jak wyjście z grupy, czy próbujesz nastawić ich tak, żeby skoncentrowali się tylko na tym zadaniu, które jest tuż przed nimi?Jeśli chodzi o stawianie celu, to tutaj ogromną rolę odgrywają trener i zawodnicy. Ja staram się raczej temu procesowi przyglądać.
Cele odgrywają bardzo ważną rolę, jeśli chodzi o psychiczne nastawienie. Wiadomo, jak ważne było wyznaczenie celu w przypadku naszego największego skoczka Adama Małysza, który jak mantrę powtarzał swoje hasło o dwóch dobrych, równych skokach i przyzwyczaił trochę do tego, że użycie tych tzw. celów mistrzowskich, zadaniowych sprzyja osiąganiu lepszych wyników.
Często mówimy w psychologii sportu o podziale celów na cele wynikowe i zadaniowe. Cele wynikowe są związane z osiągnięciem danego wyniku i w bardzo wielu przypadkach utrudniają wykonanie zadania. Okazuje się, że jeśli myślimy wyłącznie o wygraniu lub o tym, żeby nie przegrać, pojawiają się emocje, pojawia się niepewność, która wynika z tego, że ten cel jest w dużej mierze poza naszą kontrolą. Jest zależny nie tylko od tego, w jaki sposób my się przygotujemy, ale też od predyspozycji przeciwnika.
Z kolei skupienie uwagi na celach zadaniowych - czyli na tym, w jaki sposób należy dane zadania wykonywać i jak je budować, by przybliżały nas do osiągnięcia wyniku - powoduje, że po pierwsze mamy większy komfort psychiczny, a po drugie możemy nasze zachowanie modyfikować, możemy na bieżąco wyciągać wnioski i jednocześnie przygotowywać się w taki sposób, by za każdym razem poprawiać się w wykonaniu danego zadania.
Kiedy piłkarze wychodzą na murawę i jest to dla wielu najważniejszy mecz w karierze, co takiego powinni mieć w głowie? O czym powinni myśleć?
Przypomnijmy sobie taki słynny dylemat psychologiczny o szklance do połowy pełnej lub do połowy pustej. Możemy na nią patrzeć pesymistycznie i mówić, że jest do połowy pusta, albo patrzeć optymistycznie i mówić, że jest do połowy pełna. To pokazuje, w jaki sposób możemy pokierować naszym nastawieniem. Możemy patrzeć na daną sytuację jak na sytuację wielkiej presji, możemy myśleć o tym, że kiedy coś złego się stanie i nam nie wyjdzie, to będzie z nami źle. Ale to jest jedna strona medalu. Z drugiej strony mamy możliwość rozgrywania mistrzostw u siebie, mamy wsparcie ze strony kibiców. To są elementy, na które warto w tym momencie zwracać uwagę i budować to przygotowanie psychologiczne w oparciu o te elementy.
W czym tkwi siła tego zespołu?
Często rozmawiam o tym z zawodnikami, ale jest to przedmiot tajemnicy zawodowej. A z drugiej strony jest też tak, że o tym się po prostu nie mówi, bo mogłoby to być wykorzystane przez przeciwników.
Jesteś zwolennikiem koncepcji, żeby zupełnie odciąć się od świata zewnętrznego w tych najważniejszych momentach, przed najważniejszym wydarzeniem, czy żeby nie burzyć normalnego, zwykłego, codziennego dnia?To sprawa bardzo indywidualna, sposób postępowania w dużej mierze zależy od tego, jak jesteśmy przygotowani do całej sytuacji. Różni trenerzy mają różne podejście.
Pamiętam taki moment, kiedy - zdaje się - Leo Beenhakker zamknął zgrupowania i była to nagle pewna nowość - dlaczego ci zawodnicy są odłączeni od mediów i od kibiców? Ale znam osoby, które mówią, że tak naprawdę nie jest ważne, co o tobie napiszą w gazecie. Najważniejsze jest to, żeby umiejętnie wypracować sobie sposób przygotowania do takiej sytuacji.
To sprawa bardzo indywidualna i należy tę sytuację przygotować znacznie wcześniej - właśnie przez rozmowy, przez mówienie o tym, co może nas czekać i na jakie sytuacje powinniśmy być przygotowani.
Możesz zdradzić, czy częściej rozmawiasz z piłkarzami indywidualnie, czy są też jakieś zajęcia w grupie? Czy częściej oni przychodzą do ciebie, czy ty do nich?
Nie mogę mówić o szczegółach, natomiast zarówno zajęcia grupowe, jak i spotkania indywidualne miały miejsce. Jestem dostępny przez cały czas w hotelu. Czasami są to spotkania na korytarzu, które później przenoszą się też do pokoju.
Obserwowałeś piłkarzy i w szatni, i w codziennym życiu. To była taka pierwsza wiedza wyjściowa, która potem była wykorzystywana?
Na pewno moment wejścia do drużyny musiał być przeze mnie dobrze przygotowany. Miałem mało czasu na to, żeby poznać zespół, i bardzo wiele zależało od reakcji zawodników na moją osobę i jednocześnie zapotrzebowania na tego typu spotkania czy zajęcia.
Kiedy zawodników obserwuję, staram się zawsze mówić im o tym, na co będę zwracał uwagę, po co to robię, żeby mieli komfort swobodnego ćwiczenia, bez takiej obawy, że psycholog to jest osoba, która cały czas obserwuje, wyciąga sobie wnioski i później przekazuje te informacje wyżej. Tu musi być ta praca bardzo komfortowa. Zawodnik musi się czuć pewnie, a jednocześnie wszyscy z całą kadrą musimy wiedzieć, że idziemy w jednym kierunku.
Widzisz w tych ostatnich dniach, w tych ostatnich godzinach, że piłkarze inaczej się zachowują, że zmieniają się, że im bliżej meczu, tym bardziej są wyciszeni, podenerwowani, spokojniejsi, bardziej rozedrgani?Byłbym bardzo ostrożny w takim interpretowaniu ich zachowania. Natomiast jest rzeczą normalną, że zbliżanie się do momentu startu wiąże się z pewnymi etapami. Jest na pewno etap takiego powolnego wyciszania się, zwiększania koncentracji na tych rzeczach, które są ważne, istotne, i jednocześnie wypracowywania sobie sposobów na to, żeby dobrze wejść w mecz. To jest proces, w który się nie ingeruje. Bardziej staram się go obserwować. Jednocześnie zapewniam, że jeżeli ktoś będzie czuł się dyskomfortowo lub będzie potrzebował mojego wsparcia, to zawsze może na mnie liczyć.
W różnych dyscyplinach ludzie różnie się nakręcają przed samym meczem, zwłaszcza za Oceanem, w futbolu amerykańskim czy w baseballu. Jak to wygląda tutaj? W autokarze jest cisza? Dopiero w szatni są jakieś emocje?
To też są sprawy, które są sprawami wewnętrznymi, o których nie mogę mówić. Ale faktycznie bardzo różnie to wygląda w różnych drużynach, różnych kulturach. Są zespoły, które wchodzą w mecz na takim dużym pobudzeniu i się dobrze z tym czują, ale są również zespoły, które bardzo się wyciszają - w autokarze jest cisza, każdy siedzi na baczność i myśli już tylko o tym, co będzie się działo w szatni.
Bardzo wiele zależy od różnic kulturowych. Pracuję z zespołami, sportowcami z różnych krajów i bardzo mnie cieszy pewnego rodzaju zmiana w naszej polskiej mentalności. Kiedyś, jeśli pytałem zawodników, z jakim celem, nastawieniem wychodzą na mecz, to osoby ze Stanów Zjednoczonych czy z Kanady odpowiadały, że one idą po to, żeby wygrać. Natomiast w Polsce bardzo częstą odpowiedzią było: Po to, żeby się nie skompromitować, po to, żeby nie dać plamy, po to, żeby nie przegrać. Ten sposób myślenia bardzo często ustawia sposób gry i sposób reagowania na różne sytuacje. Na przykład, kiedy popełniamy błąd, ale jesteśmy nastawieni na wygraną, jesteśmy zmotywowani, to ten błąd nie odgrywa większej roli. Idziemy do przodu i staramy się kontynuować zadanie z taką samą motywacją. Natomiast u osób obawiających się niezrealizowania celu pojawia się strach, spadek motywacji, blokada i wyczulenie na błędy. Jednocześnie na boisku gra jest bardziej obronna.
Rozumiem, że próbujesz zmieniać nastawienie zawodników z "nie skompromitować się" do "zrobić wszystko, by wygrać"?
To nie jest tak, że ingeruję w ten proces. Staram się raczej pokazać, jakie rzeczy mogą wpływać na skuteczność gry, a to, w jaki sposób zawodnicy nastawią się psychicznie, to ich indywidualny wybór. Dlatego często powtarzam, że rolą psychologa sportu jest psychoedukacja, a więc pokazywanie pewnych zależności, które występują w psychologii i które przekładają się na to, co się dzieje w sporcie czy, konkretniej mówiąc, w naszej sytuacji na boisku.
Przed meczem z Grekami, w szatni, macie obejrzeć specjalny film. Uchylisz rąbka tajemnicy?
Ten film jest pewnego rodzaju niespodzianką i nie chciałbym zdradzać, co zawiera. Został zbudowany na bazie tego, co udało nam się do tej pory zrobić. Rozmawiałem z kapitanem reprezentacji na temat tego, jak ten film zbudować, bo trzeba mieć pewność, że on spełni swoją rolę i jednocześnie będzie dobrym motywatorem do tego, żeby dobrze wejść w mecz.
Rozumiem, że krótki metraż?
Oczywiście. Czasu nie ma wiele i film nie może wytrącać zawodników z rutyny. Ma pomóc, a nie zaszkodzić.
Jest oparty o wasze materiały z ostatnich tygodni, miesięcy, czy są tam również jakieś materiały archiwalne, np. o największych sukcesach różnych drużyn?
Film jest zbudowany na bazie emocji. Staram się uczestniczyć we wszystkich zajęciach i obserwować sytuacje, które dla osób z zewnątrz mogą być bardzo unikalne i bardzo osobiste. Wszystkie elementy filmu mają za zadanie wywołać konkretne emocje, które mają się przełożyć na skuteczność, pewność siebie i odpowiednią motywację związaną z tym meczem.