PŚ w Planicy. Marcus Eisenbichler zwyciężył w pierwszym konkursie Pucharu Świata w słoweńskiej Planicy. Drugie miejsce zajął Ryoyu Kobayashi. Polscy kibice mogą być zadowoleni z postawy Piotra Żyły, który stanął na najniższym stopniu podium.
Żyła po raz 11. w karierze stanął na podium zawodów PŚ. W pierwszej serii uzyskał 242 m, co - do chwili kiedy na belce pojawił się Ryoyu Kobayashi - było najlepszą odległością. Walczący o małą Kryształową Kulę w lotach Japończyk wyrównał ten wynik, ale ponieważ skakał z niższego rozbiegu, to on był liderem na półmetku. Między nim a Polakiem plasował się jeszcze Eisenbichler - 238,5 m.
W finale Żyła doleciał do 234. metra i objął prowadzenie. Z prowadzenia nie cieszył się zbyt długo, bo metr bliżej wylądował Eisenbichler, ale przewaga z pierwszej serii, a zwłaszcza wyraźnie lepsze noty za styl premiowały Niemca.
Kobayashi uzyskał 220 m i musiał zadowolić się drugim miejscem. Takie rozstrzygnięcie sprawiło, że przed niedzielnym finałem sezonu to Eisenbichler jest - o cztery punkty - bliżej sukcesu w klasyfikacji lotów.
Szanse na włączenie się do walki o Kryształową Kulę w tej specjalności stracili w piątek praktycznie Kamil Stoch i Stefan Kraft.
Stoch, który w Planicy zwyciężył już trzykrotnie, w obu seriach miał najniższe prędkości dojazdowe i osiągnął 211 oraz 209,5 m. Wystarczyło to na osiągnięcie 18. miejsca, najniższego w sezonie w konkursach, w których skakał w obu seriach. Niżej był tylko w Zakopanem, gdzie nie zakwalifikował się finałowej serii.
Z kolei Austriak, który był na podium w czterech poprzednich zawodach, spisał się niewiele lepiej, a 214 i 213 m pozwoliło mu zająć 14. lokatę.
Bohaterem pierwszej serii w polskim zespole był Jakub Wolny. Osiągnął 235,5 m, czyli o 5,5 więcej niż w najdłuższym dotychczas skoku w karierze. Dzięki rekordowej odległości był piąty, ale w finale wylądował 21,5 m bliżej i spadł na 12. pozycję.
W przeciwnym kierunku powędrował Dawid Kubacki. 222 metry w pierwszej próbie pozwoliło mu zająć 14. pozycję, ale po 230 w drugiej przesunął się na siódme miejsce.
Tuż przed nim sklasyfikowano Szwajcara Simona Ammanna. 37-letni czterokrotny mistrz olimpijski spisał się najlepiej w tym sezonie, a 238 m było najlepszym rezultatem drugiej serii.
W sobotę odbędzie się konkurs drużynowy, a biało-czerwoni mają startować w składzie i kolejności: Wolny, Stoch, Kubacki i Żyła. Na niedzielę zaplanowano kończące sezon zawody indywidualne, tradycyjnie z udziałem czołowej "30" Pucharu Świata