Przyszła minister środowiska w formowanym gabinecie Petra Fiali, Anna Hubaczkova powiedziała w czwartek, że potrafi wyobrazić sobie horyzont czasowy zakończenia polsko-czeskich rozmów na temat kopalni Turów. Poinformowała, że po nominacji będzie chciała rozmawiać przede wszystkim z samorządami.
Hubaczkova po raz pierwszy wypowiedziała się na temat negocjacji między Polską a Czechami, które mają doprowadzić do zawarcia umowy, dotyczącej kopalni węgla brunatnego Turów. Zwróciła uwagę, że kończący urzędowanie minister środowiska Richard Brabec sygnalizował, że rozwiązanie problemu Turowa będzie należało do nowego czeskiego rządu.
Negocjacji w tej sprawie jeszcze nie prowadziłam, ale oczywiście musimy je podjąć i będziemy w tej sprawie rozmawiać z władzami samorządów, aby chronić interes obywateli naszej republiki i chronić nasze zasoby wody - powiedziała Hubaczkova. Przekazała, że pierwsze rozmowy na temat kopalni Turów odbędzie z władzami lokalnych samorządów, ponieważ chce poznać ich stanowisko. Będę nawiązywać do tego, co przygotowały do tej pory resorty spraw zagranicznych i środowiska - dodała.
Hubaczkova odpowiadała na pytania dziennikarzy po zakończeniu spotkania z prezydentem Miloszem Zemanem, który odbywa cykl rozmów z kandydatami na członków przyszłego gabinetu Fiali. Szef państwa przyjmuje ich w rezydencji w Lanach pod Pragą. Hubaczkova poinformowała, że przedstawiła prezydentowi trzy główne priorytety dla resortu środowiska, którym ma kierować: ochrona wody, wyjaśnienie wszystkich okoliczności katastrofy ekologicznej na rzece Beczwie na Morawach we wrześniu 2020 r. oraz wyzwania związane z Zielonym Ładem Unii Europejskiej.
Polsko-czeskie negocjacje dotyczące kopalni Turów rozpoczęły się w czerwcu. Prowadził je minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, a następnie Anna Moskwa. Przerwane 30 września rozmowy zostały wznowione 5 listopada br. Z uwagi na proces tworzenia się nowego rządu w Czechach nie były kontynuowane.
Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego br. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.
20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
W czwartek w Brukseli odbyło się posiedzenie komisji petycji Parlamentu Europejskiego. Jednym z tematów były petycje dotyczące kopalni Turów. Władze samorządu w Libercu, który to region sąsiaduje z polską kopalnią, nawiązując do postępowania w komisji PE, zaapelowały o zwiększenie wysokości kary dla Polski.