Przyjaciel papieża, rabin Abraham Skórka z Argentyny, napisał na łamach “L’Osservatore Romano”, że Franciszek postanowił milczeć podczas swej wizyty w Auschwitz, gdyż uważa, że słowa nie oddałyby jego uczuć. „Właśnie to muszę zrobić” - usłyszał rabin od papieża.
W środowym wydaniu watykańskiego dziennika przyjaciel papieża, mający polskie korzenie, wyraził zarazem przypuszczenie, że Franciszek wszystko, co miał do powiedzenia na temat Holokaustu, powiedział już w swoim przesłaniu w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie przed dwoma laty, a także wcześniej podczas rozmowy z nim w Buenos Aires. Jej zapis ukazał się w książce "W niebie i na ziemi".
Skórka przywołał słowa ówczesnego arcybiskupa stolicy Argentyny: Shoah to ludobójstwo, jak inne ludobójstwa XX wieku, ale ma ono swą cechę szczególną. Nie zamierzam powiedzieć, że ma ono pierwszorzędne znaczenie, podczas gdy inne mają drugorzędne". Jako tę specyfikę Holokaustu przyszły papież wskazał "bałwochwalczą konstrukcję przeciwko narodowi żydowskiemu". Jak stwierdził, "czysta rasa i wyższa istota to bożki, na których zbudowano nazizm". Każdy Żyd, który był zabijany, był policzkiem dla Boga żywego w imię bożków - mówił kardynał Jorge Bergoglio.
Rabin Skórka przytoczył słowa, jakie usłyszał niedawno od papieża o wizycie na terenie hitlerowskiego obozu zagłady: Tak jak w innych miejscach, które odwiedziłem, gdzie dokonano straszliwych czynów, także tam pragnę wyrazić swe uczucia w milczeniu; modlić się i słuchać, płakać, jeśli Bóg obdarzy mnie błogosławieństwem łez, bez wypowiedzenia ani słowa. Oto, co muszę zrobić w Auschwitz - dodał Franciszek.
Bergoglio jedzie do Auschwitz, by się modlić, by zatrzymać się w obliczu Stwórcy i płakać z powodu tego, co człowiek uczynił swemu bliźniemu w tym miejscu - podkreślił żydowski przyjaciel Franciszka.
(mal)