Dzieci były ciągle głodne, wszystkie ich zabawy kręciły się wokół tematu jedzenia - powiedziała w rozmowie z ukraińskim portalem The Village Anna, małżonka żołnierza Pułku Azow, która razem z półrocznym dzieckiem przeżyła 65 dni w bunkrach Azowstalu w Mariupolu. Jak relacjonowała, pierwszy schron, w którym się ukryła, nie posiadał odpowiedniej liczby miejsc do spania, a jedynie ławki do siedzenia. W drugim miejscu, w którym spędziła 58 dni, schroniło się 75 osób, w tym 17 dzieci.
Kobieta przeszła rosyjską selekcję ewakuowanych z Azowstalu osób i znajduje się obecnie w miejscu kontrolowanym przez ukraiński rząd. Jej mąż trafił do rosyjskiej niewoli.
Wspominając pierwsze dni rosyjskiej inwazji, powiedziała, że udając się do schronu w Azowstalu, wzięła jedynie "dokumenty, koc, jedzenie na kilka dni, pieluchy i odżywkę dla niemowląt, bo czuła, że przez stres traci pokarm w piersiach". "To oczywiście nie wystarczyło" - dodała.
Anna przyznała, że "kwestia żywności była naprawdę dotkliwa - ludzi przybywało, a jedzenia ubywało". "Nasz synek miał ‘szczęście’; jest mały, więc nie potrzebuje dużo jedzenia" - powiedziała.
Inne dzieci w wieku od 3 do 5 lat były ciągle głodne, ich zabawy kręciły się wyłącznie wokół tematu jedzenia.podkreśliła.
Jak relacjonowała, pierwszy schron, w którym się ukryła, nie posiadał odpowiedniej liczby miejsc do spania, a jedynie ławki do siedzenia. "Spędziliśmy tak tydzień, prawie bez jedzenia. Zaczął się ostrzał, dlatego wychodzenie było bardzo niebezpieczne, z dzieckiem wychodziłam na około pięć minut dziennie, żeby się rozprostować i pooddychać świeżym powietrzem - nawet w więzieniu wychodzi się na dłużej" - powiedziała.
W drugim miejscu, w którym spędziła 58 dni, schroniło się 75 osób, w tym 17 dzieci.
"Byliśmy ciągle ostrzeliwani, nawet bombami przeciwpancernymi. Schron drżał, tynk leciał nam na głowy, generator został zniszczony przez falę uderzeniową i przestał działać. Czasami pół godziny zajmowało mi podgrzanie w metalowym kubku nad świeczką wody dla dziecka" - opowiedziała kobieta.
"Spaliśmy na łóżkach z drewnianych palet, bardzo twardych; sen był bolesny i nabawiliśmy się wielu siniaków - baliśmy się, że wezmą nas przez nie za wojskowych" - przyznała Anna.
Dodała, że wśród przebywających w schronie osób były takie, które z preparatów antyseptycznych zgromadzonych ze względu na pandemię Covid-19 wydobywały alkohol, by "zrównoważyć swój stan emocjonalny".
Wspominając obóz filtracyjny, przez który musiała przejść podczas ewakuacji, powiedziała, że "wszystkich podzielono według płci".
"Zabrano nas do namiotu, gdzie w obecności kobiet z rosyjskiej armii musiałyśmy się całkowicie rozebrać. Wybadano nas bardzo dokładnie, nie pomijając miejsc intymnych - zrobiły to w jednej tylko parze rękawiczek" - relacjonowała kobieta.
17 maja wieczorem wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar potwierdziła ewakuację ponad 260 żołnierzy z Azowstalu, w tym 53 ciężko rannych.
211 ewakuowanych przewieziono do byłej kolonii karnej w Ołeniwce na terytorium samozwańczej, kontrolowanej przez Moskwę Donieckiej Republiki Ludowej.
Niezależny rosyjski portal Meduza, informował, że Rosjanie przewieźli do aresztu śledczego w Taganrogu w obwodzie rostowskim 89 ukraińskich żołnierzy z Azowstalu. Komitet Śledczy Rosji z kolei przekazał, że przesłuchuje bojowników wywiezionych z Azowstalu w ramach śledztwa "w sprawie zbrodni reżimu ukraińskiego na ludności cywilnej Donbasu".
Jak zapowiedziała Malar, wszyscy mają zostać wymienieni na rosyjskich jeńców wojennych. Rosyjska Duma Państwowa zaś chce zablokować możliwość takiej wymiany, o czym we wtorek poinformował jej przewodniczący Wiaczesław Wołodin.