Wkładanie głowy między szczeble to nie tylko przypadłość ludzkich dzieci. To samo spotkało małe dziki na placu zabaw w Świnoujściu. Na ratunek warchlakom przybyli strażacy.
Stado ponad 20 dzików przyszło w nocy na podwórko przy ulicy Bohaterów Września w Świnoujściu.
Część zwierząt weszła na otoczony płotem plac zabaw.
Małe dziki postanowiły zrobić to, co do głowy przychodzi też niemal każdemu dziecku: sprawdzić, czy zmieszczą się między sztachetami płotu.
Takie pomysły zawsze kończą się kłopotami. Głowa, owszem, łatwo wchodzi w szczelinę, ale wyciągnąć jej już się tak prosto nie da.
Mieszkańców okolicznych bloków o 4:00 rano poderwał na nogi przeraźliwy kwik dwóch zaklinowanych warchlaków.
Dookoła rozpaczających maluchów biegała cała wataha. Dziki nie potrafiły pomóc swoim młodym.
Na miejsce musieli przyjechać strażacy, którym po krótkiej szamotaninie udało się uwolnić warchlaki.
Lochy i reszta rodzeństwa w tym czasie po drugiej stronie płotu cierpliwie czekały na zakończenie akcji.
(j.)