Do Sądu Najwyższego trafiło już około 6 tysięcy protestów wyborczych związanych z niedawnymi wyborami prezydenckimi. A na tym zapewne nie koniec: poczta i polskie placówki dyplomatyczne wciąż bowiem dostarczają do SN nowe pisma. Dla porównania: po wyborach prezydenckich z maja 2015 roku - w których II turze Andrzej Duda pokonał Bronisława Komorowskiego - do Sądu Najwyższego wpłynęło… 58 protestów.

REKLAMA

Jeszcze w poniedziałek rano protestów wyborczych było w Sądzie Najwyższym niespełna 3 tysiące. Nowe pisma wciąż jednak napływają: około południa do SN dotarło 6 worków pocztowych z protestami właśnie.

Ich zawartość trafiła - jak donosił dziennikarz RMF FM Tomasz Skory - do segregacji i przygotowania do rejestracji.

Równocześnie 2,5 tysiąca pism już zarejestrowanych analizowanych jest pod kątem podobieństwa zawartych w nich zarzutów: ma to pozwolić na pogrupowanie protestów, które przesyłane były często na gotowych formularzach. Wzorów takich formularzy jest kilkanaście i to na nich - jak ustalił Tomasz Skory - oparta jest zdecydowana większość zgłoszeń.

Protesty o tożsamych zarzutach SN ma zamiar rozpoznawać wspólnie.

Poza nimi są jednak również protesty indywidualne: Sąd Najwyższy rozpatrywał będzie każdy taki protest z osobna.

Podobnej analizie - pod kątem podobieństwa zgłaszanych zarzutów - poddane zostaną także protesty czekające na zarejestrowanie i te, które wciąż do SN spływają.

Do Sądu Najwyższego wpłynęły już również pierwsze opinie Państwowej Komisji Wyborczej nt. protestów złożonych najwcześniej. Do ich rozpatrzenia - jak w przypadku każdego zgłoszenia - potrzebne są również opinie prokuratury.

Na razie - jak donosi nasz dziennikarz - Sąd Najwyższy nie wyznaczył jeszcze żadnych terminów posiedzeń na rozpatrzenie poszczególnych pism. Procedura musi jednak ruszyć w tym tygodniu, oczywiście po wpłynięciu wymaganych opinii ze strony prokuratury i PKW.

Na ocenę kilku tysięcy protestów i wydanie uchwały ws. ważności wyboru prezydenta Sąd Najwyższy ma czas do 3 sierpnia.

Dla porównania dodajmy, że po wyborach prezydenckich z maja 2015 roku do Sądu Najwyższego wpłynęło 58 protestów, a kilka miesięcy później w związku z wyborami parlamentarnymi z 25 października SN otrzymał w sumie 77 protestów.