Kilkadziesiąt ciężarówek – w tym kilkanaście polskich – zablokowanych zostało z powodu protestu ruchu „żółtych kamizelek” koło Awinionu na południu Francji. Dowiedział się o tym korespondent RMF FM Marek Gładysz, który rozmawiał z jednym z polskich kierowców. Ten ostatni powiedział mu, że protestujący członkowie ruchu „żółtych kamizelek” byli agresywni.
Według polskiego kierowcy, który zaalarmował nas na Gorącą Linię RMF FM, członkowie ruchu "żółtych kamizelek" obrzucili kamieniami niemiecką i turecką ciężarówkę, które nie chciały się na blokadzie zatrzymać. Byli jednak również agresywni wobec tych kierowców, którzy się zatrzymywali. Obrzucali ich wyzwiskami, niektórym kazali wychodzić z pojazdów, szarpiąc ich.
Francuska żandarmeria potwierdziła, że z powodu blokad "żółtych kamizelek" kilkadziesiąt ciężarówek musiało zjechać z autostrady A7 koło Awinionu do miejscowości Bollene. Kierowcy czekają tam, aż żandarmerii uda się zlikwidować blokady na autostradzie i wokół okolicznych hurtowni.
Przypomnijmy, że to właśnie koło Awinionu polski kierowca ciężarówki śmiertelnie potrącił w nocy ze środy na czwartek członka ruchu "żółtych kamizelek". Według świadków 26-letni Polak nie chciał się zatrzymać na zorganizowanej tam blokadzie. Po potrąceniu Francuza uciekł. Został aresztowany przez żandarmerię.
Polak zeznał, że był przekonany, iż chodzi o napad na jego ciężarówkę i dlatego się nie zatrzymał. Twierdzi on - jak dowiedział się Marek Gładysz - że nie zdawał sobie sprawy, iż kogoś potrącił.
Polski kierowca stanowczo sprzeciwił się wersji przedstawionej przez świadków tragedii należących do ruchu "żółtych kamizelek", według których umyślnie wjechał on w grupę protestujących w nocy ze środy na czwartek na rondzie w Bonpas koło Awinionu, potrącając śmiertelnie ich 23-letniego kolegę.
Francuski kierowca ciężarówki, który w nocy ze środy na czwartek przejeżdżał przez to samo rondo w Bonpas koło Awinionu, zeznał, że blokujący tam drogę członkowie ruchu "żółtych kamizelek" zachowywali się dosyć agresywnie. Kiedy podjechał do blokady, zaczęli z hukiem uderzać rękami w karoserię jego pojazdu.
Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.
Opracowanie: