Nie doszło do planowanego na 10:00 przesłuchania Mariusza Kamińskiego przez sejmową komisję śledczą ds. afery wizowej. Były szef MSWiA na tę samą godzinę został wezwany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Kamiński stawił się w niej przed godz. 10. Był tam ok. pół godziny. Prokurator odczytała mu zarzut nielegalnego udziału w głosowaniach w Sejmie. Podobny zarzut usłyszał Maciej Wąsik.
Były szef MSWiA Mariusz Kamiński i były wiceszef tego resortu Maciej Wąsik dostali wezwanie na dziś do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Pierwszy na godz. 10, a drugi na 12. Chodzi o nielegalny udział w głosowaniach w Sejmie.
Kamiński stwierdził, że działania te są skandalem, ponieważ zarówno on, jak i Maciej Wąsik uważają, że nadal są posłami i mieli pełne prawo uczestniczyć w głosowaniach.
Po decyzji marszałka Hołowni, zgodnie z prawem i kodeksem wyborczym przysługiwało mi odwołanie do Sądu Najwyższego, więc te głosowania, za które mam być ukarany, były moim obowiązkiem. Moim obowiązkiem jako posła, którego mandat nie został wygaszony. Co więcej, 5 stycznia, a również 12 kwietnia otrzymałem z Sądu Najwyższego informacje, że decyzje marszałka Hołowni zostały anulowane. Te czynności, które prokuratura chce ze mną wykonać, są czynnościami bezprawnymi, podejmowanymi na zlecenie polityków Platformy Obywatelskiej. Traktuję to jako represje z uwagi na moją postawę, moje poglądy polityczne, moją działalność publiczną - mówił Kamiński przed wejściem do prokuratury.
Komentując wezwanie w tym samym czasie przed komisję śledczą, stwierdził, że "pan Szczerba urządza sobie happening". Dodał, że wezwanie do prokuratury dostał miesiąc temu i oczekuje wyznaczenia innego terminu jego przesłuchania przez sejmową komisję śledczą ds. afery wizowej.
Wizyta Kamińskiego w prokuraturze trwała ok. pół godziny. On sam informował po tym, że powiedział prokurator, iż traktuje swoje wezwanie w charakterze podejrzanego jako represję polityczną, na zlecenie polityków PO. Odmówiłem złożenia podpisów pod czymkolwiek, poza treścią oświadczenia, jakie złożyłem - oświadczył Kamiński.
Przyznał, że prokurator odczytała mu zarzut udziału w głosowaniach oraz w komisji sejmowej 28 grudnia i w głosowaniach 21 grudnia. Nie było żadnego przesłuchania, poinformowałem panią prokurator o bezprawności czynności, jakie zamierza podjąć, o tym, że zgodnie z postanowieniami Sądu Najwyższego, w tym z 12 kwietnia, mój mandat nie wygasł. Jeżeli pani prokurator chce przystąpić do jakichkolwiek czynności tego typu, musi mieć zgodę Sejmu - mówił Kamiński. Pani prokurator zapisała moje oświadczenie i rozstaliśmy się - stwierdził.
Jak dodał, w prokuraturze został mu wręczone zawiadomienie o nowym terminie wezwania go na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. afery wizowej - na poniedziałek 22 kwietnia. Zapewnił, że stawi się na tym posiedzeniu.
Przed godz. 12 w tej samej prokuraturze stawił się Maciej Wąsik. Żeby postawić jakiekolwiek zarzuty posłom, należy uchylić im immunitet - mówił były wiceszef MSWiA. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego jesteśmy nadal posłami, wykonywaliśmy swoje obowiązki. Traktujemy to wezwanie w charakterze represji - podkreślił Wąsik.
Zapowiedział, że poinformuje prokurator, iż wezwanie go jest bezprawne.
Wąsik przebywał w prokuraturze kilka minut. Jak powiedział po wyjsciu, prokuratur próbowała postawić mu zarzuty, ale on traktuje to jako działanie bezprawne. Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów, jestem posłem na Sejm. Złożyłem oświadczenie, że jest to czynność bezprawna - powiedział.
Mimo że Kamiński nie pojawił się przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej, jej posiedzenie się rozpoczęło. Przewodniczący komisji Michał Szczerba wyznaczył nowy termin przesłuchania Kamińskiego właśnie na poniedziałek 22 kwietnia na godz. 13.
Szczerba, otwierając posiedzenie, poinformował, że Kamiński nie odbierał wezwania na komisję i że dwie komendy policji próbowały mu także dostarczyć zawiadomienie "pod wszystkimi znanymi adresami". Zdaniem Szczerby postawa Kamińskiego to "lekceważenie państwa".
Wykorzystaliśmy ten moment, że udało się ustalić miejsce przebywania Mariusza Kamińskiego. W tej chwili następuje próba wręczenia mu na terenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie kolejnego wezwania na posiedzenie komisji śledczej, które zostało zaplanowano na 22 kwietnia na godz. 13 - oświadczył przewodniczący komisji.
Szczerba przekazał ponadto, że komisja - zamiast zaplanowanego przesłuchania świadka - wystąpi o nowe wnioski dowodowe.
Przesłuchanie Kamińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji w latach 2019-2023 oraz koordynatora służb specjalnych w latach 2015-2023 miało odbyć się dziś o godz. 10. Wczoraj Kamiński udostępnił na platformie X list wysłany przez niego do przewodniczącego komisji ds. afery wizowej Michała Szczerby.
Napisał w nim, że nie może wziąć udziału w posiedzeniu komisji z uwagi na uprzednio doręczone mu wezwanie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie na ten sam dzień i tę samą godzinę. Jednocześnie poinformował, że stawi się na kolejne posiedzenie komisji.
Kamiński zaapelował do Szczerby o zmianę terminu przesłuchania przed komisją i doręczenie mu wezwania w taki sposób, "aby mógł zapoznać się z jego treścią przed kolejnym planowanym posiedzeniem".
"Pan Szczerba zamiast prawidłowo i zgodnie z przepisami informować świadków o posiedzeniu komisji, urządza prowokacje i próbuje sterować prokuraturą. Mam bardzo ważne informacje do przekazania opinii publicznej, czekam na prawidłowe wezwanie" - napisał Kamiński.
Pan Szczerba zamiast prawidowo i zgodnie z przepisami informowa wiadkw o posiedzeniu komisji urzdza prowokacje i prbuje sterowa prokuratur. Mam bardzo wane informacje do przekazania opinii publicznej, czekam na prawidowe wezwanie! pic.twitter.com/T45ITpkxRM
Kaminski_M_April 17, 2024
Z kolei Szczerba stwierdził wczoraj, że czwartkowe posiedzenie komisji odbędzie się zgodnie z planem, o godz. 10. Zawiadomienie w przyjętej formule zostało wysłane do niego (Kamińskiego - PAP); ma on pełną wiedzę o tym, kiedy, gdzie i o której godzinie się odbędzie (posiedzenie) i musi podjąć decyzję - powiedział.
Jak podkreślił, brak stawiennictwa będzie wywoływało różne skutki, które przewiduje ustawa o komisji śledczej. Komisja się zbierze. Nie pozwolę na żadną obstrukcję jej działań - oświadczył.
Komisja śledcza bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. Zakończenie jej prac jest planowane na koniec czerwca. Ostatnim świadkiem ma być prezes PiS Jarosław Kaczyński.
20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł prawomocnie kary po dwa lata więzienia dla Kamińskiego i Wąsika, jako byłych szefów CBA, za działania operacyjne podczas "afery gruntowej" z 2007 r. Wobec skazanych orzeczono także pięcioletnie zakazy zajmowania stanowisk publicznych. Dzień później marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatów poselskich w związku z prawomocnym skazaniem dotychczasowych posłów PiS.
Jednak, jak wynika, z informacji na stronach sejmowych, 21 grudnia obaj wzięli udział w sejmowych głosowaniach.
Jak poinformował PAP rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Szymon Banna, 8 lutego prokuratura wszczęła dochodzenie o czyn z art. 244 Kodeksu karnego, czyli o niezastosowanie się do zakazu pełnienia stanowisk publicznych, za co grozi kara od 3 miesięcy do lat 5 więzienia. Banna dodał, że zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło w grudniu.
Kamiński i Wąsik wnieśli odwołania od decyzji marszałka Sejmu o wygaśnięciu ich mandatów poselskich, które Hołownia skierował do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.
Wyznaczony do sprawy odwołania Wąsika w Izbie Pracy sędzia wydał jednak postanowienie o przekazaniu jej do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która uchyliła postanowienie marszałka o wygaśnięciu mandatu Wąsika. Dzień później izba ta uchyliła postanowienie o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego. Było to możliwe, bo obaj politycy, niezależnie od ich odwołań wniesionych do Izby Pracy za pośrednictwem marszałka, skierowali odwołania także bezpośrednio do Izby Kontroli.
Z kolei Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w której pozostało odwołanie Kamińskiego skierowane tam przez marszałka Sejmu, 10 stycznia nie uwzględniła go. Tego samego dnia w Monitorze Polskim zostało opublikowane postanowienie marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu Mariusza Kamińskiego.
Marszałek Sejmu wielokrotnie powtarzał, że Kamiński oraz Wąsik nie są już posłami. Odmiennego zdania są politycy Prawa i Sprawiedliwości, a także prezydent Andrzej Duda, który ułaskawił obu polityków PiS w styczniu tego roku. Andrzej Duda uważa jednak, że skuteczne było jego ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika z 2015 r., kiedy byli oni nieprawomocnie skazani.