Amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza nie komentuje doniesień prasowych o prowadzonej w Pakistanie nielegalnej akcji szczepień mieszkańców. Miała ona pomóc w potwierdzeniu pobytu Osamy bin Ladena. O sprawie pisał brytyjski dziennik "Guardian" i amerykański "New York Times".
Pakistańczycy zatrzymali lekarza, który współpracował z CIA. Jego zadaniem było zdobycie DNA rodziny przywódcy Al-Kaidy. 27-letni lekarz Shakil Afridi został zatrzymany przez pakistańskie służby wywiadowcze pod zarzutem współpracy z obcym wywiadem. Na razie nie został formalnie oskarżony. Za podobne przestępstwo pakistańskie prawo przewiduje nawet karę śmierci.
Jego zadaniem było zorganizowanie w willi w Abbotabadzie programu darmowych szczepień przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B i dotarcie do dzieci Osamy bin Ladena. Pobrane podczas szczepienia próbki DNA miał zostać porównane z materiałem genetycznym siostry terrorysty, która zmarła w Bostonie w 2010 r.
Z informacji amerykańskiego wywiadu wynikało, że pracownicy służby zdrowia, jako nieliczni, mieli dostęp do kryjówki bin Ladena. Jego dzieci otrzymywały doustne szczepionki przeciwko chorobie Heinego-Mediny (polio).
Początkowo szczepionki rozprowadzono wśród mieszkańców ubogiej dzielnicy Nawa Sher, na obrzeżach Abbotabadu. W kwietniu w podobnym celu lekarz wysłał pielęgniarkę w rejon Bilal Town, na przedmieściu gdzie mieszkał przywódca Al-Kaidy.
Pielęgniarka, Mukhtar Bibi, miała dostać się do willi bin Ladena. Według informacji, na które powołuje się "The Guardian", wniosła tam sprzęt elektroniczny. Lekarz miał czekać na nią przed domem.
Nie wiadomo czy CIA udało się otrzymać materiał genetyczny z willi Osamy bin Ladena, ale ze źródeł, na które powołuje się brytyjski "Guardian" wynika, że akcja nie zakończyła się sukcesem. Rzeczniczka CIA Jennifer Youngblood odmówiła komentarza w tej sprawie. Nieoficjalnie wiadomo, że amerykański rząd domaga się uwolnienia zatrzymanego pakistańskiego lekarza.