50 lat temu spełniły się marzenia piłkarskich kibiców! Polska pokonała Argentynę 3:2 w Niemczech na Mistrzostwach Świata. Mistrzostwach, na które kadra jechała niedoceniana przez kibiców, a z których wracała z medalem.

REKLAMA

Byliśmy tam chłopcami do bicia. My i Haiti - mówi RMF FM Grzegorz Lato - król strzelców piłkarskich Mistrzostw Świata z roku 1974. W grupie trafiliśmy jeszcze na wicemistrzów świata Włochów i urzędujących ówczesnych mistrzów Copa America - Argentynę. To z nią właśnie 50 lat temu 15 czerwca 1974 roku zaczynaliśmy rywalizację na mundialu. I na Neckarstadionie w Stuttgarcie pokonaliśmy Argentyńczyków 3:2. Był to pierwszy mecz "Biało-Czerwonych" na jubileuszowych X mistrzostwach świata, które zakończyliśmy na III miejscu.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Rozmowa z Grzegorzem Lato, część I

Od Zakopanego do Monachium

Do mistrzostw kadra Kazimierza Górskiego przygotowywała się w Zakopanem. Pogoda ich nie rozpieszczała, bo dzień w dzień lało jak z cebra. I w tych mokrych okolicznościach zrobiono zdjęcie kadry na mistrzostwa, na którym Kazimierz Deyna wystąpił w stroju piłkarskim, ale z... zegarkiem na ręku.

Bazą Polaków podczas mistrzostw była miejscowość Murrhardt - w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia, region Stuttgart. Dziś licząca 14 000 mieszkańców, schowana w Lesie Szwabsko-Frankońskim, nad rzeką Murr. Tam w hotelu "Sonne Post", zamieszkali w czasie mundialu polscy piłkarze. Ośrodek polecił Kazimierzowi Górskiemu były selekcjoner reprezentacji Niemiec - Sepp Herberger. "W Murrhardt przygotowywaliśmy się do finałów MŚ w Szwajcarii i wróciliśmy ze złotym medalem. Wam także przyniesie szczęście" - zapewniał Górskiego Herberger. I niewiele się pomylił.

A jednak marzenia się spełniają!

Sześć zwycięstw w siedmiu meczach, tytuł króla i wicekróla strzelców dla Grzegorza Lato i Andrzeja Szarmacha, trzech reprezentantów w najlepszej "11" turnieju i zwycięstwo w klasyfikacji na najskuteczniejszą drużynę mistrzostw. To dorobek drużyny Kazimierza Górskiego na mundialu w Niemczech.

Na mistrzostwa świata z udziałem "Biało-Czerwonych" Polska czekała 36 lat i zupełnie tak jak teraz - euforii nie było. Trafiliśmy do grupy z urzędującymi wicemistrzami świata - Włochami, mocną Argentyną, podrażnioną tym, że nie było ich na mundialu w roku 1970. Szansę dawało Haiti, które na mistrzostwa wysłał ówczesny dyktator Jean-Claude Duvalier. Wygraliśmy mecze z nimi, a także kolejne ze Szwecją, Jugosławią i gdy kibice zaczęli już marzyć o mistrzostwie - przegraliśmy z RFN "mecz na wodzie" we Frankfurcie 0:1, po bramce Gerda Mullera. Oni z Holandią grali o złoto, my w Monachium z Brazylią o trzecie miejsce. Drużyna Kazimierza Górskiego wygrała 1:0, a jedyną bramkę w tym meczu zdobył Grzegorz Lato.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Rozmowa z Grzegorzem Lato, część II

A…jak Argentyna

Pierwszym rywalem Polaków na mistrzostwach w 1974 roku - Argentyna. Wicemistrzowie Copa America z roku 1967. Trenerem "Albicelestes" Vladislao Cap - argentyński "El Polaco". Syn Teodora Capa, przedwojennego imigranta z Podkarpacia. Szymona Cap, na początku XX wieku gazdował na czterohektarowym gospodarstwie w Zahutyniu koło Sanoka. Miał trzy córki i czterech synów, a wśród nich Teodora, który w 1928 roku, mając 26 lat, postanowił wyjechać do Argentyny. Tam Władysław - syn Teodora został piłkarzem. Defensywnym pomocnikiem grającym w River Plate i Velezie Sarsfield.

Karierę kończył w peruwiańskim Porvenir Miraflores. Potem Cap zajął się pracą szkoleniową z drużynami młodzieżowymi River Plate. W 1971 r. zatrudniło go Independiente. Propozycję objęcia kadry Argentyny otrzymał pracując już w kolumbijskim Deportivo Cali. W jego drużynie reprezentacyjne szlify zdobywali późniejsi mistrzowie świata z roku 1978 - Ubaldo Fillol, Rene Houseman i Mario Kempes. Potem zasłynął prowadzeniem dwóch wielkich klubów Boca Juniors i River Plate tego samego roku, bezpośrednio jeden po drugim.

Przed mistrzostwami w roku 1974 w ośmiu występach w finałach MŚ Polakom tylko raz udało się wygrać pierwszy mecz w turnieju. Właśnie z Argentyną. Z drużyny, która zremisowała z Anglią na Wembley 1:1, Kazimierz Górski na mistrzostwa wymienił trzech zawodników - Stopera Mirosława Bulzackiego zastąpił zaledwie 20-letni Władysław Żmuda, pomocnik Zygmunt Maszczyk wygrał rywalizację z Lesławem Ćmikiewiczem, a z młodzieżówki selekcjoner wyciągnął Andrzeja Szarmacha, który "wyrzucił" ze składu bohatera z Wembley - Jana Domarskiego. Zawsze wychodziłem z założenia, że jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej. Szukałem, sprawdzałem, eksperymentowałem. I z reguły wychodziło na moje - wspominał Kazimierz Górski. I w tym pierwszym meczu mundialu trenerski nos selekconera Biało-Czerwonych nie zawiódł. Polska wygrała z "Albicelestes" 3:2.

Skrót meczu Polska -Argentyna - 15 czerwca 1974 (3:2), Neckarstadion, Stuttgart

Polska- Haiti - 19 czerwca 1974 (7:0), Stadion Olimpijski, Monachium

Polska - Włochy - 23 czerwca 1974 (2:1) Neckarstadion, Stuttgart

Polska - Niemcy - 3 lipca 1974 (0:1) Waldstadion, Frankfurt

Polska - Brazylia - 6 lipca 1974 (1:0) Stadion Olimpijski, Monachium