Czy Jewgienij Prigożyn jeszcze żyje i gdzie przebywa? Szef Grupy Wagnera miał wystąpić przed swoimi najemnikami na Białorusi. Pojawiło się nagranie z jego rzekomą wypowiedzią, ale trudno potwierdzić autentyczność filmu.

REKLAMA

Prigożyn powiedział najemnikom, że będą zajmować się szkoleniem białoruskiej armii - pisze portal Ukrainska Prawda.

Prigożyn: To hańba

Prigożyn rzekomo wystąpił przed najemnikami, którzy przyjechali na Białoruś - podaje serwis, powołując się na kanały w Telegramie, związane z Grupą Wagnera.

Na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Prigożyn powiedział, że "to, co dzieje się teraz na froncie, to hańba, w której nie powinniśmy brać udziału". Jak dodał, podjęto decyzję, że "przez jakiś czas" najemnicy będą przebywać na Białorusi.

Armia białoruska drugą armią świata?

Prigożyn zapowiedział, że w tym czasie najemnicy zrobią z białoruskiej armii "drugą armię świata", a "jak będzie potrzeba, to się za nią wstawią".

Prigozhin spoke to the mercenaries of PMC "Wagner" in Belarus"Now what is happening at the front is a disgrace in which we do not need to participate. And wait for the moment when we can prove ourselves to the fullest. That is why it has been decided that we will stay here in... pic.twitter.com/VSqq4v5wyd

nexta_tvJuly 19, 2023

Białoruska redakcja Radia Swoboda podała w środę, że na terytorium obozu polowego najemników koło miejscowości Osipowicze zaobserwowano ok. 500 jednostek sprzętu, w tym samochody osobowe, ciężarówki i autobusy. Na zdjęciu satelitarnym przeanalizowanym przez dziennikarzy nie widać ciężkiego sprzętu wojskowego.

Od 11 lipca na Białoruś przybyło sześć kolumn pojazdów najemników Wagnera.

Pierwsze informacje o możliwym skierowaniu Grupy Wagnera na Białoruś podały rosyjskie media niezależne pod koniec czerwca. Prognozowały one, że najemnicy w liczbie około 8 tysięcy będą stacjonowali w obwodzie mohylewskim, w rejonie Osipowicz. Znajduje się tam opuszczona do niedawna, a potem pospiesznie remontowana baza we wsi Cel - była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych.

Bunt w Grupie Wagnera. Kto zdradził Prigożyna?

Andriej Troszew, formalny numer 2 w strukturze Grupy Wagnera, odmówił poparcia buntu wznieconego w czerwcu przez Jewgienija Prigożyna - poinformował kilka dni temu niezależny rosyjski portal Gulagu.net. Według portalu Troszew zdecydował się stanąć po stronie FSB i rosyjskiego dowództwa wojskowego.

Troszew miał odmówić Prigożynowi uczestnictwa w rebelii. Putin docenił tę postawę, a Prigożyn uznał to za zdradę - informuje portal, powołując się na anonimowe źródło.

W komunikacie mowa jest również o tym, że to Troszew był odpowiedzialny za ściganie byłych członków Grupy Wagnera, którzy porzucili służbę oraz zastraszanie tych, którzy rozmawiali z dziennikarzami i działaczami na rzecz praw człowieka.

Troszew miał po nieudanym buncie otrzymać propozycję objęcia stanowiska "w strukturze powiązanej z Ministerstwem Obrony" i pociągnąć za sobą ponad 10 kluczowych współpracowników Prigożyna - napisał portal.

Nieudana próba buntu w Rosji

24 czerwca wagnerowcy zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.

W piątek 14 lipca portal Sky News powiadomił, że pięć dni po nieudanej próbie buntu w Rosji jego przywódca Jewgienij Prigożyn miał spotkać się z Władimirem Putinem, który zaproponował, by dowodzeni przez Prigożyna bojownicy z Grupy Wagnera walczyli odtąd w strukturach rosyjskiej armii. Szef wagnerowców odrzucił tę propozycję.