Prezydent USA Joe Biden zażądał od koncernów naftowych wyjaśnienia, dlaczego nie zwiększają podaży paliw na rynku. Oskarżył je również o uzyskiwanie dodatkowych, niczym nieusprawiedliwionych gigantycznych dochodów.
W liście skierowanym do dyrektorów Marathon Petroleum Corp., Valero Energy Corp. i Exxon Mobil Corp. Joe Biden wysunął zarzut, że celowo zmniejszają ilość przerabianej ropy naftowej, aby utrzymywać ceny paliw na wysokim poziomie.
Jak poinformował Reutera urzędnik Białego Domu, który zastrzegł sobie anonimowość, list trafił również do dyrektorów Philips 66, Chevron Corp., British Petroleum (BP) i Shell.
"W czasie wojny zyski rafinerii, znacznie wyższe od normalnych, przekładają się bezpośrednio na amerykańskie rodziny, co jest nie do przyjęcia" - napisał Biden w liście, do którego dotarł Reuter. Prezydent zwrócił uwagę, że niski poziom rafinacji ropy powoduje, że ceny paliwa w USA wzrastają szybciej niż ceny ropy.
Zdaniem Bidena, bierna postawa przemysłu rafineryjnego, utrudnia starania rządu aby zrównoważyć sytuację na rynku po agresji Rosji na Ukrainę. Chodzi m.in o uruchomienie strategicznych rezerw ropy, czy dodawania do benzyn większej ilości etanolu.
Reuter zwraca uwagę, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę koncerny naftowe osiągają rekordowe zyski a cena baryłki ropy przekroczyła już 100 dolarów. Mimo rekordowych cen popyt na paliwo pozostaje wysoki.
Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre powiedziała, że koncerny naftowe mają "patriotyczny obowiązek" zwiększenia dostaw i obniżenia cen.
Decyzja o stopach procentowych była zgodna z oczekiwaniami rynku i została podjęta stosunkiem głosów 9 do 1. Przeciwko tej decyzji głosowała Esther L. George, która wnosiła o podniesienie stóp proc. o 50 pb.
To największa podwyżka stóp proc. w USA od 1994 r., gdy prezesem Fedu był Alan Greenspan. Na ostatnich dwóch posiedzeniach Fed podnosił stopy proc. odpowiednio o 25 pb i 50 pb.
Fed podał, że Komitet jest mocno zaangażowany w przywrócenie inflacji do celu na poziomie 2 procent.
W środę baryłka ropy Brent staniała o niecały 1 proc., do 120 dol. Notowania baryłki amerykańskiej ropy WTI spadły o ponad 1,3 proc., do 117,3 dol.
W dniu napaści Rosji na Ukrainę, 24 lutego br., baryłka Brent wyceniana była na 99 dol., a WTI na 92,8 dol.
W kulminacyjnym momencie wzrostów ceny ropy naftowej dochodziły w USA do 130 dolarów za baryłkę, a ropy Brent były bliskie 140 dolarów za baryłkę.