Prezydent Mołdawii Maia Sandu po posiedzeniu Najwyższej Rady Bezpieczeństwa powiedziała, że wybuchy w Naddniestrzu to "eskalowanie napięcia". Stwierdziła, że niektóre siły "prowojenne" w nieuznawanej republice są zainteresowane destabilizacją sytuacji.
To, co dzieje się w Naddniestrzu, to eskalowanie napięć. Przez kilka tygodni mieliśmy do czynienia z fałszywymi alarmami bombowymi, wczoraj doszło do wybuchów. Uważnie obserwujemy, to co się dzieje. Według naszych informacji, próby eskalacji są związane z siłami wewnątrz Naddniestrza, które opowiadają się za wojną i są zainteresowane destabilizacją sytuacji - powiedziała prezydent Maia Sandu.
Potępiamy wszelkie wyzwania i próby zaangażowania Republiki Mołdawii w działania, które mogą zagrozić pokojowi w kraju. Kiszyniów nalega na pokojowe rozwiązanie konfliktu naddniestrzańskiego - zaznaczyła.
Najwyższa Rada Bezpieczeństwa zaleca instytucjom publicznym zwiększenie intensywności patroli na terenie Mołdawii oraz przy granicy, więcej kontroli drogowych w sąsiedztwie Naddniestrza, zwiększenie poziomu ostrzegania i podniesienie poziomu alarmowego instytucji odpowiedzialnych za zapewnienie porządku i bezpieczeństwa publicznego.
Sandu powiedziała, że oprócz wczorajszego wybuchu w Tyraspolu i dzisiejszych eksplozji w Przydniestrowiu, odnotowano także incydent na lotnisku przy stolicy Naddniestrza. Media nieuznawanej republiki informowały, że doszło tam do ataku dronami. Prezydent Mołdawii powiedziała, że na razie władze i służby nie znają przyczyn eksplozji.
Wczoraj do kilku eksplozji doszło w budynku tzw. ministerstwa bezpieczeństwa państwowego w Tyraspolu. Agresor lub agresorzy porzucili w okolicy granatnik - najprawdopodobniej to RPG-27, który jest na wyposażeniu sił zbrojnych Rosji, Naddniestrza, Jordanii i Gabonu.
Dzisiaj rano z kolei doszło do dwóch wybuchów w miejscowości Majak - wysadzone zostały dwie wieże komunikacyjne.
A photo of the two most powerful towers of the radio center in #Transnistria, which used to broadcast #Russian radio which were knocked out. pic.twitter.com/QDJhDYYOWv
nexta_tvApril 26, 2022
Władze Naddniestrza wprowadziły czerwony stopień zagrożenia terrorystycznego na 15 dni. W związku z tym odwołano zaplanowaną na 9 maja paradę z okazji Dnia Zwycięstwa.
Zarówno władze Mołdawii, jak i służby ukraińskie przekonują, że ataki w Naddniestrzu to prowokacje. Według wywiadu wojskowego Ukrainy, 22 kwietnia urzędnicy nieuznawanej republiki rozpoczęli akcję szukania lub konstruowania bunkrów.
Kilka dni temu rosyjski generał Rustam Minniekajew informował, że w drugiej fazie "operacji specjalnej" (jak Rosja nazywa inwazję - red.) celem będzie "wyzwolenie Naddniestrza". Jednocześnie rosyjskie MSZ stwierdziło, że "nie dostrzega" ryzyka eskalacji w Naddniestrzu i szuka pokojowego rozwiązania problemu regionu.
Naddniestrze to nieuznawane państwo leżące w Mołdawii, przy granicy z Ukrainą. Ma własny rząd, administrację, walutę i stolicę w Tyraspolu. Władze prowadzą mocno prorosyjską politykę, używają symboli rosyjskich i radzieckich oraz stacjonuje tam kontyngent sił zbrojnych Federacji.
Już w styczniu, jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę, Kijów ostrzegał, że rosyjscy wojskowi odbywali narady w Naddniestrzu i straszyli ukraińską prowokacją we wsi Kołbasna, gdzie znajdują się magazyny z amunicją, m.in. posowieckim arsenałem. Ukraińcy sugerowali, że Rosjanie sami mogą przeprowadzić jakąś akcję, a następnie obwinić Kijów o agresję.