„Co do reakcji ministra Sikorskiego – rozumiem jej cel, nie zachwycam się jej formą” – tak premier skomentował sobotni wpis ministra spraw zagranicznych na Twitterze ws. Ukrainy. „Twitter nie zawsze jest stosownym narzędziem do uprawiania dyplomacji” – dodał szef rządu.
Donald Tusk nie ujawnił jednak, czy ministra Sikorskiego spotkały jakieś sankcje za wpis oraz czy dostał zakaz uprawiania dyplomacji w internecie.
Chodzi o wpis, który Radosław Sikorski umieścił w sobotę wieczorem na swoim Twitterze. Oczekuję od polityków PiS deklaracji, ile polskich miliardów chcą wpompować w skorumpowaną gospodarkę UKRainy aby przekupić prezydenta Janukowycza - napisał szef polskiej dyplomacji.
Wypowiedź Sikorskiego wywołała burzę wśród polityków. To nie ma nic wspólnego z dyplomacją i polską strategią wobec Ukrainy - mówił rzecznik PiS Andrzej Duda. Minister spraw zagranicznych nie tylko działa wbrew żywotnym interesom Polski, ale przy okazji także obraża Ukrainę. Bo jeśli ktoś pisze o skorumpowanej gospodarce, mając na myśli Ukrainę, jeżeli ktoś pisze, że prezydenta państwa weźmie łapówkę - to jest po prostu nieodpowiedzialny. Nie wspominając już o tym, że od strony dyplomatycznej patrząc, to jest jakaś absolutna katastrofa. To pokazuje jakim dyletantem w sprawach międzynarodowych jest minister Sikorski - dodawał Duda.
Z kolei według europosła SLD Wojciecha Olejniczaka Sikorski napisał prawdę. Radosław Sikorski nazwał rzeczy po imieniu. Ukraina jest skorumpowana. Powiedział to w sposób otwarty - stwierdził Olejniczak.
Sikorskiego bronił też prezydencki minister Tomasz Nałęcz - problem upatrując w krótkiej formie wpisów na Twitterze. Zawsze ryzykiem dla polityka jest, zwłaszcza dla ministra spraw zagranicznych, jeśli bardzo skomplikowaną sprawę zawrze jednym zdaniem na Twitterze - powiedział Nałęcz.