Aż 44 proc. Brytyjczyków spodziewa się fiaska negocjacji w sprawie wyjścia kraju z UE i w konsekwencji opuszczenia Wspólnoty bez porozumienia na temat przyszłych relacji - wynika z opublikowanego w czwartek sondażu na zlecenie uczelni King's College London.
Zdaniem 29 proc. pytanych, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że przedstawicielom obu stron uda się wspólnie wypracować warunki opuszczenia Wspólnoty, a ledwie 7 proc. uważa, że do Brexitu w ogóle nie dojdzie.
Badanie - przeprowadzone przez ośrodek badania opinii publicznej Ipsos MORI na próbie 2206 osób - wykazało także, że 31 proc. Brytyjczyków przewiduje spadek poziomu życia w ciągu następnych pięciu lat, a jedynie 14 proc. liczy na poprawę sytuacji dzięki Brexitowi. 46 proc. nie zakłada żadnej zmiany.
Podobnie pesymistycznie ankietowani oceniają konsekwencje Brexitu dla brytyjskiej gospodarki. Aż 39 proc. ankietowanych spodziewa się spowolnienia wzrostu gospodarczego, choć opinie w tej sprawie są spolaryzowane wokół preferencji politycznych i tego, jak respondenci głosowali w referendum z czerwca 2016 roku.
Wyborcy również obawiają się negatywnego wpływu na publiczną służbę zdrowia (NHS). Po 34 proc. uważa, że jakość opieki medycznej może spaść lub pozostać na tym samym poziomie, a jedynie 23 proc. liczy na poprawę w konsekwencji wyjścia z UE - pomimo tego, że zwiększenie wydatków publicznych było jedną z kluczowych obietnic polityków namawiających do głosowania za Brexitem.
Komentując wyniki badania, Bobby Duff z King's College London tłumaczył, że jest "niewiele ogólnego optymizmu, jeśli chodzi o wynik negocjacji w sprawie Brexitu i jego konsekwencje, w szczególności dla jakości życia i wzrostu gospodarczego".
Podobnie jak w innych kwestiach naszej relacji z Europą, te wyniki ujawniają olbrzymie podziały społeczne w kraju. Różne grupy postrzegają naszą przyszłość zupełnie odmiennie, a wyborcy Partii Konserwatywnej i zwolennicy Brexitu są większymi optymistami, jeśli chodzi o niewielki wpływ na gospodarkę przy jednoczesnym obniżeniu poziomu imigracji z Unii Europejskiej - analizował.
Z kolei jak powiedział dyrektor think tanku UK in a Changing Europe, prof. Anand Menon, sondaż wskazuje na to, że "Brytyjczycy zaczynają rozumieć niektóre koszty związane z wyjściem z Unii Europejskiej". To, co będzie fascynujące w najbliższych tygodniach to sprawdzenie, czy przekłada się to na postawy społeczne w kwestii, czy sam Brexit nadal pozostaje atrakcyjną propozycją (dla wyborców) - dodał.
Rozmowy w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE trwają od maja 2017 roku. Bruksela chce je zakończyć jak najwcześniej, by mieć czas na zaakceptowanie porozumienia przez Parlament Europejski i Radę UE. Musi to nastąpić przed Brexitem, który nastąpi 29 marca 2019 roku.
Dłużej niż po stronie unijnej zatwierdzanie umowy może zająć brytyjskiemu parlamentowi. Już teraz polityczne kłopoty, zwłaszcza silny opór frakcji eurosceptycznej, są wskazywane jako główna przeszkoda w zawarciu porozumienia z UE.
(ł)