Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, Radochów, Trzebieszowice i Żelazno - to kolejne miejscowości na trasie naszego konwoju pomocowego. RMF FM i RMF MAXX ruszyły z akcją charytatywną dla powodzian. Już w środę rano sprzed siedziby naszego radia wyjechały samochody wyładowane sprzętem do usuwania szlamu, mułu i piachu. Kilka tysięcy łopat i szczotek trafia do poszkodowanych przez żywioł. Auta ze sprzętem dotarły do odciętego od świata Bodzanowa, Głuchołazów i Jarnołtówka. Dziś nasza ekipa zameldowała się m.in. w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdroju. Kolejna porcja łopat i szczotek trafi do poszkodowanych mieszkańców Dolnego Śląska.

REKLAMA

W czwartek jesteśmy na Dolnym Śląsku

Reporter RMF FM Mateusz Chłystun rozmawiał dziś z mieszkańcem Trzebieszowic, gdzie dotarła nasza ekipa. Mężczyzna opowiedział o sile żywiołu i tym, co wydarzyło się w okolicy po przerwaniu tamy w Stroniu Śląskim.

Potężna fala zdewastowała okolicę. Zniszczyła wszystko na swojej drodze: budynki, mosty, drogi, samochody. Nagrania publikowane przez mieszkańców przypominały sceny z filmów katastroficznych. Wielka woda, która nawiedziła kilka dni temu okolicę, była w stanie przenieść 15-tonowy kombajn. Mieszkaniec Trzebieszowic relacjonował: "Najpierw go przewróciło, potem - po urwaniu tamy w Stroniu - popłynął po prostu i zatrzymał się na drzewach".

Stronie Śląskie i Lądek-Zdrój. Także tam dotarła dzisiaj ekipa RMF FM i RMF MAXX. Wspólnie wspieramy tych, którzy najbardziej ucierpieli przez powódź. Konwój zaparkował przy ul. Kościuszki, tam powstał magazyn i centrum wsparcia. Na miejscu są nasi reporterzy Mateusz Chłystun i Agata Nurek.

Najbardziej potrzebujemy sprzętu do sprzątania, czyli łopat, szczot, wiaderek, woderów dla ludzi, którzy muszą wejść w szlam, żeby to posprzątać, gumowców, środków czystości, środków dezynfekujących, rękawic - mówi RMF FM pani Natalia koordynująca tego typu pomoc w Stroniu Śląskim.

Dotarliśmy także do kolejnego miejsca - do Starego Gierałtowa niedaleko Stronia Śląskiego.

Odwiedziliśmy mieszkańców miejscowości, by pomóc im po powodzi. Wręczyliśmy im rękawice, sprzęt do sprzątania, kuchenki turystyczne z wkładami gazowymi po to, żeby można było sobie po prostu zagrzać wodę - na herbatę, na mleko w proszku dla dzieci. To są rzeczy, które w mieście są dla nas dostępne bez problemu. W miejscach zdewastowanych przez powódź, które zostały odcięte od świata, bez prądu, czystej wody, czy gazu są naprawdę bardzo potrzebne.

Na naszej trasie znalazł się Radochów. To kolejna miejscowość, która niezwykle ucierpiała w wyniku powodzi.

Do naszego domu woda dostała się przez pomieszczenia gospodarcze i wylała na korytarz. Dookoła była tragedia. Przez okna było widać, jak rwące potoki zabierały wszystko, co się dało. Tragedia, trudno sobie to wyobrazić - opowiada pani Dorota. Żyjemy, to jest najważniejsze. Ludzie ucierpieli bardzo i rzeczywiście teraz jest ten czas, który po prostu jest potrzebny, żeby zająć się tym wszystkim i ogarnąć i posprzątać tyle, ile się da - dodaje.

Na naszej trasie znalazło się w czwartek również Żelazno. To jedna z najbardziej dotkniętych przez powódź miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej.

Moje gospodarstwo praktycznie przestało istnieć. Liczyło 300 kur. To był rolniczy handel detaliczny jajami od kur z wolnego wybiegu. Całe gospodarstwo pod wodą. Kury dziś były wywożone do utylizacji. Trzeba cały czas sprzątać ten teren - opowiada w rozmowie z naszymi reporterami pani Ewa. Pytana o to, jakie są teraz najważniejsze potrzeby, odpowiada: Przede wszystkim trzeba nam rąk do pracy, ciężkiego sprzętu. Inaczej nie dam rady odbudować tego gospodarstwa. Siatki, słupki ogrodzeniowe - to jest to, co mi najbardziej jest potrzebne - przyznaje kobieta.

Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój i okoliczne wsie są najbardziej zniszczone przez powódź. Przed ich mieszkańcami kolejny dzień wielkiego sprzątania. Przy domach nad rzeką widać coraz większe hałdy zniszczonych mebli i sprzętów domowych, które mieszkańcy stopniowo wyrzucają ze swoich domów.

W Lądku-Zdroju miejsce zbiórki najpotrzebniejszych produktów dla powodzian zostało zorganizowane w Pralni Frania. Organizatorka zbiórki mówiła reporterce RMF FM, że teraz najpotrzebniejsze są lampy solarne i powerbanki. Potrzeba również rąk do pracy: sprzątania i usuwania skutków powodzi.

"Wszystko nadaje się do wyrzucenia"

Samochody wyładowane sprzętem wyruszyły w środę rano na Opolszczyznę. Strażacy skierowali nas do poszkodowanego przez żywioł Bodzanowa. Auta zaparkowały obok siedziby straży pożarnej, w której znajduje się punkt pomocowy.

Na ulicach Bodzanowa zalega muł i błoto. Przekazaliśmy sprzęt, który posłuży do oczyszczenia ulic. Domy wielu mieszkańców tej miejscowości są zalane. Wszystko nadaje się do wyrzucenia. Potrzebne są koce, poduszki, ubrania... - mówiła w rozmowie z reporterką RMF FM mieszkanka Bodzanowa, pani Maria.

Woda w Bodzanowie osiągnęła poziom 1,8 metra. Pani Maria w rozmowie z nami opowiedziała o momencie, w którym przerwało wał. Wstałam o 5:30 rano. (...) Za chwilę zadzwoniła kuzynka: uciekaj, bo wał przerwało! Tyle co popatrzyłam, już było wszędzie pełno wody. Zdążyłam uciec na górę, żeby się uratować - relacjonowała.

W Głuchołazach działa kuchnia polowa

Transport sprzętu do usuwania szlamu, mułu i piachu dotarł też na Rynek w Głuchołazach. Miałem zalaną piwnicę, woda dochodziła do parteru. Łopata bardzo przyda się do sprzątnięcia całej piwnicy i posesji. A sprzętu potrzebują teraz wszyscy mieszkańcy - mówił w rozmowie z nasza reporterką pan Jacek. Taki sprzęt jest teraz trudny do zakupienia - podkreśla inny mieszkaniec, dodając, że w pierwszej kolejności będzie odgrzebywać podwórko z mułu i błota.

W mieście rozłożono kuchnię polową. Każdy może podejść, czeka na niego ciepły posiłek. Wydawane są m.in. frytki belgijskie, czy żurek. Z kuchni polowej korzystają również strażacy, którzy podjeżdżają z termosami.

W kuchni polowej w Głuchołazach potrzebne na miejscu są:

  • łyżeczki i widelce jednorazowe,
  • przyprawy do gotowania,
  • warzywa,
  • gotowe wkłady do zupy.

Jak wygląda sytuacja w Jarnołtówku?

Dotarliśmy też do Jarnołtówka, gdzie trwa sprzątanie. Sytuacja jest opanowana, jest kilka domów, do których nie ma dojazdu, ale praca przebiega sprawnie.

Sprzęt do sprzątania ekipa RMF FM i RMF Maxx dostarczyła także do zalanego szpitala w Nysie. Od pracowników wiemy, że najbardziej potrzebni są wolontariusze.

Część Polski zmaga się z żywiołem

Południowo-zachodnia Polska od kilku dni zmaga się z wielką wodą. Obrazy, jakie do nas stamtąd docierają, są przerażające. Dramatycznie brzmią relacje ludzi, którzy z bezradnością patrzyli, jak powódź zabrała im dorobek życia. Wstrząsające są opowieści tych, którzy po przejściu wody wracają do swoich zniszczonych domów.

... bo kiedy woda opada, odsłania się apokaliptyczny widok. Błoto po kolana, muł, cegły, szkło, śmieci, połamane konary, zniszczone domy...

Mam pół metra mułu w domu, to kosmos - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Mateuszem Chłystunem mieszkaniec Lądka-Zdroju, którego dom został zalany trzy dni temu. Takich wyznań nasi dziennikarze słyszeli setki. Odebraliśmy także od Was mnóstwo telefonów, maili, w których opisywaliście ogrom zniszczeń i sygnalizowaliście, czego na tym etapie potrzebujecie najbardziej.

Dlatego zebraliśmy tysiące zestawów łopat i szczot do czyszczenia ulic, zalanych domów i garaży i jedziemy do Was. Rozdamy je i pomożemy Wam sprzątać! Każdy z Was może do nas dołączyć!

/ Agnieszka Wyderka / RMF FM
/ Agnieszka Wyderka / RMF FM
/ Agnieszka Wyderka / RMF FM
/ Agnieszka Wyderka / RMF FM
/ Agnieszka Wyderka / RMF FM
/ Agnieszka Wyderka / RMF FM
/ Agnieszka Wyderka / RMF FM