Nie będzie postępowań dyscyplinarnych wobec antyterorrystów, którzy nie rozpoznawali na materiałach filmowych swego kolegi pryskającego w twarz posłance Lewicy Magdalenie Biejat - dowiedział się reporter RMF FM.
POSANKA @MagdaBiejat DOSTAA GAZEM PO OCZACH OD @PolskaPolicja @Policja_KSP pic.twitter.com/4naQwL14Ef
Chodzi o wydarzenia z jesiennych protestów kobiet w Warszawie. Jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Zasada, postępowań nie będzie, bo nie ma jak udowodnić, że policjanci kryli swego kolegę, z którym służą w jednym oddziale i z którym podczas protestu stali w jednym kordonie.
Dodatkowo - w sprawie incydentu przesłuchiwano ich w ramach tak zwanych "czynności wyjaśniających". Na tym etapie osoby przesłuchiwane jako świadkowie, za mówienie nieprawdy nie ponoszą odpowiedzialności. Nie zostanie sprawdzone, czy doszło do złamania zasad etyki.
Podobna zmowa milczenia dotyczy brutalnych działań policjantów prewencji podczas marszu środowisk narodowych. Dotąd nie udało się zidentyfikować funkcjonariuszy w kaskach, którzy koło stacji Warszawa Stadion bili pałkami przypadkowych ludzi.
Prokuratura zdecydowała więc o przesłuchaniu ponad 700 policjantów.
18 listopada podczas protestów Strajku Kobiet posłanka Magdalena Biejat została spryskana gazem podczas próby interwencji poselskiej. "Próbowałam interweniować, wzywając do zaprzestania nieuzasadnionego, prowadzącego do eskalacji użycia przemocy, trzymając na wysokości twarzy swoją legitymację poselską. W odpowiedzi policjant, do którego się zwróciłam, prysnął mi w twarz gazem pieprzowym. Ponieważ w tym momencie zwracałam się do niego informując, że jestem posłanką, wnoszę, że zrobił to z premedytacją. Bezpośrednio po tym zdarzeniu funkcjonariusz ukrył się za szpalerem umundurowanych policjantów" - pisała wówczas Biejat.
Postępowanie sprawdzające trwało wiele miesięcy.
I przedstawiciel Komendy Głównej Policji, i przedstawiciel MSWiA wyraźnie rozmywali odpowiedzialność za to, co się działo. Nie byli gotowi do tego, by potępić zachowanie policji, a tym bardziej doszukiwać się przyczyn tych naruszeń - komentowała Biejat w rozmowie z RMF FM.
NIE PRZEGAP: Magdalena Biejat spryskana gazem na demonstracji. Po ponad pół roku wszczęto śledztwo