Przed siatkarzami Jastrzębskiego Węgla jeszcze jeden mecz w tym sezonie. Drużyna z Górnego Śląska kilka dni temu obroniła tytuł mistrza Polski, pokonując w decydującym meczu 3:1 Aluron CMC Wartę Zawiercie. Teraz przed podopiecznymi Marcelo Mendeza kolejne wyzwanie, czyli finałowy mecz Ligi Mistrzów z włoskim Trentino. "To szczęście, radość i duma dla nas zawodników, ale też naszych kibiców i całej społeczności wokół klubu. Jestem w tym klubie długo. Wiem, ile to dla wszystkich znaczy" – mówi libero Jastrzębskiego Węgla Jakub Popiwczak. O nadchodzącym finale LM, a także o rozpoczynającym się sezonie kadrowym rozmawiał z nim Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

REKLAMA

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla po wyczerpującym boju w finale PlusLigi z Aluronem CMC Wartą Zawiercie nie mają za wiele czasu na odpoczynek. Już 5 maja w tureckiej Antalyi zmierzą się z włoskim Trentino Volley.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Popiwczak: Zawodników Trentino nie znamy tak dobrze jak siatkarzy z PlusLigi

Znamy ich, wiemy kim oni są. Michieletto, Lavia - oklepane nazwiska, bo każdy fan siatkówki ich zna i wie, jaką jakość ci zawodnicy prezentują. Usiałem sobie jakiś czas temu i zobaczyłem kilka ich meczów, bo nie bardzo w tym sezonie był na to czas. A lubię się w głowie przygotować i podejrzeć, jakie są ich ulubione zagrania, być przygotowanym na to czego się mogę spodziewać - wyjaśnia Jakub Popiwczak. My na co dzień nie znamy tak dobrze tych zawodników, bo ich na co dzień nie śledzimy. To nie jest tak jak w PlusLidze. 1 czy 2 wideo przed meczem to też czasem za mało, żeby ich dobrze poznać - dodaje.

"Porażka w finale nadal jest ciężkim tematem"

Jastrzębski Węgiel przed rokiem w finale Ligi Mistrzów, który był rozgrywany w Turynie, przegrał po zaciętym pięciosetowym pojedynku z Grupą Azoty Zaksą-Kędzierzyn Koźle, z którą wcześniej wygrał w finale PlusLigi. Teraz zespół z Górnego Śląska jest na pewno bogatszy o doświadczanie rozgrywania europejskich pucharów.

Myślę, że porażka w zeszłorocznym finale nadal jest ciężkim tematem. Na myśl o tym, że zagramy w nim drugi raz z rzędu rośnie mi serce - przyznaje w RMF FM Popiwczak. Pamiętam, jaki niedosyt był po tamtym meczu, jak tę porażkę mocno przeżyłem i wyciągnąłem z niej sporo wniosków. Wiem też już jakich błędów nie chcę popełnić. Jednym z nich jest na pewno nadmierna ekscytacja finałem. Musimy starać się podejść do tego spotkania jak do każdego innego, z myślą o tym, że chcemy wygrać. Wiem, że to się łatwo mówi - zauważa libero Jastrzębskiego Węgla. Dodaje, że grę drugi raz z rzędu w finale LM trzeba bardzo szanować.

Musimy to bardzo doceniać i mieć z tyłu głowy, że na takie mecze pracowaliśmy całe życie. Z tego meczu musimy wycisnąć jak najwięcej się da. Wszystko po to, żeby mieć przekonanie po meczu, że zrobiliśmy wszystko, żeby wygrać. Wynik może być różny, bo spotkają się dwie świetne drużyny - tłumaczy Jakub Popiwczak.

"Staram się skupiać na każdym kolejnym dniu"

Po finale Ligi Mistrzów Jakub Popiwczak nie będzie miał za dużo czasu na odpoczynek. Po krótkim urlopie będzie się musiał pojawić na zgrupowaniu reprezentacji Polski, która będzie przygotowywała się do Ligi Narodów i igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jak podkreśla libero Jastrzębskiego Węgla, wyjazd na igrzyska to marzenie każdego sportowca, ale on sam stara się o tym nie myśleć.

Bardzo ważna jest równowaga i skupienie się na tym, co jest tu i teraz. Staram się skupiać na każdym kolejnym dniu i nie wybiegać za dużo do przodu. Pomaga w tym na pewno to, że teraz w klubie mam jeszcze coś do wygrania i o reprezentacji czy zgrupowaniu nawet jeszcze nie myślę. Pewnie jak będę na zgrupowaniu i zacznie się rytm meczów i treningów, to już myśli o igrzyskach się pojawią. Trzeba do tego podchodzić jednak bardzo ostrożnie. To często gubi sportowców - mówi z lekkim uśmiechem Jakub Popiwczak.

Mecz Jastrzębski Węgiel - Trentino 5 maja o 16:00.